-Co z Moniką?
-Wystąpiło krwawienie, ale już wszystko w porządku.
Krzysiek odetchnął z ulgą. Ola z resztą też. Oboje usiedli na krzesłach uśmiechnięci, ale Krzyśkowi szybko znikł uśmiech z twarzy. Przypomniało mu się, że będzie musiał jeszcze pogadać z Moniką jak ją obudzą i przypomniał sobie jeszcze o Arturze, który był na izbie wytrzeźwień. Jemu też trzeba było to przekazać. Spojrzał na zegarek. Za 3 godziny powinni byli go wypuścić. Monika z kolei miała wybudzić się narkozy za 2 godziny. Najpierw postanowił, że pogada z przyjaciółką, a potem pojedzie do mieszkania przyjaciółki, żeby pogadać z jej mężem.
2 godziny później
Ola i Krzysiek siedzieli przy łóżku swojej przyjaciółki. Po mału Monika się wybudzała. Była bardzo słaba. Rozejrzała się i jej wzrok zatrzymał się na Krzysztofie.
-Co się stało?- zapytała niewyraźnie.
-Nie pamiętasz nic?- zapytał kolega.
Monika delikatnie pokręciła głową na "nie".
-Miałaś wypadek i...- mężczyzna nie dokończył. Nie był w stanie powiedzieć, co się stało. Całe szczęście Ola była obok i opanowała całą sytuację.
-Monika, bo ty musisz wiedzieć jedną rzecz. Rozmawiał z nami lekarz i powiedział nam, że masz złamany kręgosłup.
-Nie, to niemożliwe- Monika nie mogła dopuścić do siebie tej myśli. Nie dość, że syn niepełnosprawny, to jeszcze ona- To musi być pomyłka- próbowała zaprzeczyć.
-Też bym wolał, żeby tak było, ale niestety- rzekł Krzysiek.
Monika odwróciła głowę w drugą stronę i zagryzła wargę. Po chwili rozpłakała się.
-Chcę pogadać z Arturem- powiedziała przez łzy.
-Artur jest w areszcie- odparł Krzysiek.
-Jak to w areszcie? Co się dzieje do jasnej cholery?
-Pokłóciłaś się z Arturem- zaczął.
-To akurat pamiętam i pamiętam też, że wyszłam z mieszkania, ale dlaczego i co się później stało to już nie.
-Artur przyszedł pijany. Wkurzyłaś się i wyszłaś. Miałaś chyba jechać do Emilki, ale niestety nie dojechałaś. Zjechałaś na lewy pas i wjechałaś w ciężarówkę.
-Szkoda, że nie zginęłam- powiedziała cicho, ale Krzysiek ją usłyszał.
-Nawet tak nie mów- powiedział i przytulił bardzo delikatnie przyjaciółkę, ale po chwili się od niej oderwał.
-Chwila, czy ty to zrobiłaś specjalnie?- Olkę coś tknęło- Chyba nie chcesz nam powiedzieć, że chciałaś to zrobić?
Monika się rozpłakała. Dopiero teraz do niej dotarło, co tak naprawdę zrobiła. Chciała się zabić, zostawić syna przyjaciół. Krzysiek z powrotem przytulił przyjaciółkę.
-Ja nie wiem co się stało- Monice poleciał kolejny strumień łez.
-Już, nie płacz. Wszystko będzie dobrze- Ola razem z Krzyśkiem pocieszali koleżankę.
-Jak będzie dobrze? Ja nie będę chodzić. I ty mówisz, że wszystko będzie dobrze? Ja mam niepełnosprawne dziecko.
-Chyba zapominasz, że masz nas- powiedziała Ola i również przytuliła przyjaciółkę. Wtedy na salę wszedł Artur z bukietem czerwonych róż. Było ich piętnaście. Dlaczego tyle? Właśnie tyle lat byli małżeństwem.
-Cześć Moniś- powiedział, udając, że nic takiego nie zrobił.
-Nie monisiuj. To wszystko przez ciebie- kobieta szybko uciekła wzrokiem od męża.
-Ola, Krzysiek. Proszę, zostawcie nas samych- Artur chciał porozmawiać na osobności, ale Monice się ten pomysł.
-Chcę, żeby przy mnie byli.
-Tylko pięć minut.
Ola z Krzyśkiem widząc to, postanowili się ulotnić i wyjść na korytarz. Koleżanka odprowadziła ich wzrokiem.
-Monika, proszę. Wybacz mi. Ja cię kocham mimo wszystko. Nie miałem pojęcia, że to się tak skończy. Proszę, chcę być z tobą na dobre i na złe. W zdrowiu i chorobie- Artur cały czas próbował przekonać Monikę do siebie.
-Na dobre i na złe powiadasz? A co jeśli ja do końca życia będę niepełnosprawna? Pewnie nie chcesz żony kaleki.
-Nie...Nie...Niepełnosprawna?- zająkał się. Wszystko był w stanie znieść, ale to? Rzucił kwiaty i wybiegł z sali. Monika domyśliła się, że to tak się skończy, chociaż wolałaby, żeby on teraz przy niej był. Myślała, że zmieni go ta informacja, ale nie. On wyszedł. Zostawił ją samą. Rozpłakała się. Krzysiek i Ola z powrotem weszli do koleżanki, którą zaczęli pocieszać. Ona szybko zasnęła, więc Krzysiek postanowił pojechać do domu, a Ola została z koleżanką.
sobota, 7 listopada 2015
III.5
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Robi się coraz ciekawiej, jestem ciekawa jak to się dalej potoczy, dlatego czekam z niecierpliwością na kolejne opowiadanie i życzę weny.
OdpowiedzUsuńKrzysiek się zaopiekuję Moniką ;)
OdpowiedzUsuńArtura chyba przerosła ta informacja niestety,
Pozdrawiam
Paulina
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiepełnosprawność to nie koniec świata. Uwierz mi. Sama jestem niepełnosprawna więc chyba najlepiej z was wiem. Oczywiście nie pomyśl sobie, że robię z siebie taką co wszystko wie najlepiej.
UsuńWszystko coraz ciekawiej się rozwija.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Olivka.
Zaczynamy ! :D Zapraszam na mojego bloga ;d
OdpowiedzUsuńhttp://olaijacekrazem.blogspot.com/
Opowiadanie GENIALNE , super
OdpowiedzUsuń(trochę smutne)
Dobrze że to krwawienie ustąpiło i Monika się wybudziła.
Dobrze , że przy Monice są przyjaciele tacy na , których może zawsze polegać bez względu na wszystko.
Jest mi bardzo , bardzo żal Moniki. Artur nie powinien się tak zachować. Powinien wspierać żonę tak jak to są powiedział ,, w zdrowiu i w chorobie". A rym czasem uciekł. zamiast wspierać Monikę
Jego zachowanie było niedopuszczalne tak nie powinien zachować się Artur , mąż , który kocha Monikę (swoją żonę) są razem piętnaście lat.
Nawet nie chce komentować zachowania Artura.
Opowiadanie Genialne GENIALNE , super.
Pozdrawiam
Bartek
Nie pomyślcie, że mi jej nie jest żal. Jest ale jak pisałam. Niepełnosprawność to nie koniec świata. Jestem niepełnosprawna od urodzeni czyli 12 lat i daję nie źle radę. Na moim blogu wpis 21. zapraszam. Napisałam na poczcie ale tu może szybciej poczytasz.
OdpowiedzUsuńhttp://nowa-policjantka-policjantki-i-policjanci.blog.onet.pl/
Pozdrawiam Olivka
Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńjacekiolanazawsze.blogspot.com
Pozdrawiam