niedziela, 7 czerwca 2015

"Jak ja sobie poradzę?"

Na wstępie proponuję przygotować chusteczki.

Monika odebrała telefon od Emilii.
-Emilka, jest 2 w nocy. Co się stało?- Monika nie była zadowolona, że koleżanka ją obudziła.
-Wiemy, gdzie jest Agnieszka, udało się namierzyć położenie jej telefonu- poinformowała ją- Na wylocie z Wrocławia na Kąty Wrocławskie jest opuszczony dom towarowy.
-Wiem gdzie to jest, byłam tam kiedyś. Ale wysłaliście już tam kogoś?- zapytała Monika.
-Właśnie ustalamy plan- Emilka nie zdążyła dokończyć, bo Monika jej przerwała.
-To wy jeszcze plan ustalacie. Czemu nie działacie?- Monika była zdenerwowana.
-Spokojnie Monika, wiemy co robimy. Tylko błagam, nie jedźcie tam- uprzedziła ją Emilka.
-Ok- przytaknęła Monika.
-Kończę Monika, bo musimy jechać i nie chcę tam widzieć ani ciebie, ani Artura- powiedziała i się rozłączyła.
-Co jest?- zapytał  Artur.
- Na wylocie, na Kąty Wrocławskie jest opuszczony dom towarowy- powiedziała Monika.
-Tam jest Aga? Jadę tam- oznajmił Artur i zaczął się ubierać.
-Ale Emilka powiedziała, że nie chce, żeby ktoś z nas tam był- Monika się zbuntowała.
-Ale Monika, to moja siostra, ja tam jadę- Artur wyszedł z sypialni. Monika wyskoczyła z łóżka i pobiegła na przedpokój.
-Błagam, Artur nie jedź tam- prosiła go żona. Artur jednak nie słuchał żony, tylko ją pocałował i wyszedł z mieszkania. Monika usiadła na sofie i tylko myślała o tym, żeby nic mu się nie stało.
***
Na mieście nie było zbyt wielkiego ruchu o 2 w nocy, więc dojazd nie zajął Arturowi zbyt wiele czasu. Skręcił w małą uliczkę, gdzie stał opuszczony dom towarowy. Nie było nigdzie widać jeszcze radiowozów. Przy wejściu do budynku stała tylko ciemna furgonetka. Artur podjechał bliżej, wysiadł z samochodu i się rozejrzał. Nie było nikogo w aucie, ani w pobliżu więc postanowił wejść do środka. Nagle poczuł, że ktoś za nim stoi. Kiedy chciał zobaczyć, kto to jest, poczuł tylko uderzenie i stracił przytomność. Osoba, która za nim stała, wzięła go i zaciągnęła w inne miejsce. Po kilku minutach Artur odzyskał przytomność. Zobaczył swoją przestraszoną siostrę.
-Aga- krzyknął, ale po chwili poczuł ból.
Agnieszka miała związane ręce i zaklejone usta taśmą więc nawet nie miała jak krzyknąć. Artur nie był związany, tylko trzymany przez drugiego mężczyznę, który porwał jego siostrę. Artur postanowił nadepnąć mu na nogę. Porywacz puścił go, bo zaczęła go boleć stopa. Artur podbiegł do swojej siostry. Nagle porywacz, który go uderzył przy wejściu, wyciągnął pistolet i nie ostrzegając, strzelił do Artura. Artur upadł na ziemię, a Agnieszce popłynęły łzy.
***
W tym samym czasie przed opuszczonym domem handlowym policjanci zabezpieczają budynek. Nagle odezwała się Emilia.
-Mikołaj, też słyszałeś strzał?- zapytała przerażona sierżant.
-Czyli się nie przesłyszałem?- Mikołaj również to usłyszał. Policjanci popatrzyli na siebie z przerażeniem. Wyciągnęli bronie, odbezpieczyli je i poszli rozglądać się po budynku. Było ciemno, więc mieli latarki. Nagle Emilia zobaczyła siostrę Artura, porywaczy i krwawiącego Artura, który leżał na ziemi. Emilka kiwnęła Mikołajowi, że są tutaj. Mikołaj z kolei dał znać antyterrorystom, gdzie znajduje się porwana dziewczyna. Mężczyźni wpadli tam i zaczęli krzyczeć. Agnieszka jeszcze bardziej się przeraziła, ale wiedziała już, że może czuć się bezpiecznie. Kiedy porywacze już zostali obezwładnieni, Emilka podbiegła do Agnieszki, a Mikołaj do Artura.
-Emila, mówiłaś Monice, żeby nikt tu nie przyjeżdżał?- Mikołaj się upewnił.
-Tak, nie wiem co mu strzeliło do głowy. Wezwij karetkę Mikołaj lepiej- Emilka bała się, że mężowi jej koleżanki stało się coś. Mikołaj posłuchał się jej i natychmiast wezwał karetkę. Następnie przeszedł do opatrzania ran. Sprawdził najpierw puls. Niestety go nie wyczuł. Następnie sprawdził oddech, ale też nie było czuć, że oddycha. Zatamował krwawienie i zaczął go reanimować. Emilka w tym czasie zajmowała się Agnieszką. Po 10 minutach karetka była na miejscu. Lekarze zabrali Artura i jego siostrę do szpitala. Emilka z Mikołajem pojechali za karetką do szpitala.
***
W szpitalu Artur od razu wylądował na stole operacyjnym, a Agnieszkę wzięli na podstawowe badania. Mikołaj z Emilką siedzieli przed salą, gdzie operowali męża Moniki.
-Trzeba zadzwonić do Moni- powiedziała smutna Emilka.
-Nie będzie lepiej, jak po nią pojedziesz?- Mikołaj obawiał się, że jak Monika się dowie to wpadnie w panikę i jeszcze spowoduje wypadek.
-Mogę pojechać, tylko zadzwonię, żeby się uszykowała- Emilii spodobał się pomysł kolegi.
-Ale nie mów jej co się stało- uprzedził ją aspirant.
-Ok- powiedziała i zadzwoniła do niej.
Kiedy skończyła rozmawiać, wzięła klucze od Mikołaja i pojechała pod blok koleżanki.
***
Przy mieszkaniu Moniki.
Emilka zapukała do drzwi. Monika jej otworzyła.
-Co z Arturem i Agnieszką?- zapytała Monika z nadzieją, że jest wszystko ok.
-Masz z kim zostawić Franka? - Emila na chwilę obecną nie chciała nic mówić, dlatego zmieniła temat rozmowy.
-Tak, u Krzyśka, ale co z Arturem i Agą? - Monika znała ten sposób, dlatego nie dała się jej podejść.
-Powiem ci, jak Franek będzie już u Krzyśka- Emilka tym jeszcze bardziej zdenerwowała Monikę.
-Stało im się coś?- Monika coś wyczuła.
-Spokojnie Monika, zawieźmy go tam najpierw- Emilka nie dawała za wygraną, więc Monika się już zgodziła. Zawiozły syna Kownackiej do Krzyśka i pojechały do szpitala.
-To powiesz mi w końcu, gdzie jedziemy- Monika nie dawała za wygraną.
-Jedziemy do szpitala- Emilka w końcu powiedziała gdzie jadą.
-Co się stało?- Monika się bardzo przejęła.
-Agę wzięli na badania- Monika się uspokoiła, ale Emilka nie skończyła jeszcze- i Artur jest operowany- powiedziała cicho i szybko z nadzieją, że Monika nie usłyszy.
-Co?!- Monika to doskonale usłyszała. Dziewczyny milczały od tej pory aż do szpitala. Gdy tylko Emila zaparkowała radiowóz, Monika pobiegła szybko do rejestracji, a potem pod salę operacyjną, gdzie siedziała już Agnieszka i Mikołaj, który przytulał płaczącą Agnieszkę.
-Co się stało Arturowi?- Monika od razu zapytała.
-Artur został postrzelony- powiedziała Agnieszka i przytuliła się do swojej bratowej. Monika zaniemówiła. Usiadła na ławce, obok Mikołaja i zaczęła płakać. Po dwóch godzinach oczekiwania wyszedł lekarz.
-Pani jest żoną Artura Kownackiego? - zapytał Monikę.
-Tak- odpowiedziała Monika.
-Przykro mi bardzo, robiliśmy wszystko co w naszej mocy, ale niestety, pani mąż zmarł- ta wiadomość zaszokowała Monikę. Usiadła tylko i zaczęła płakać jeszcze bardziej. Nie wierzyła w to co się stało. Cały czas myślała tylko "Jak ja sobie poradzę?" 

Jak się potoczy dalej ta historia przekonacie się w kolejnym opowiadaniu. I przepraszam Nadia, nie chciałaś, żebym nikogo uśmiercała, ale musiałam to zrobić.

6 komentarzy:

  1. ;_;
    Jak mogłaś? I know, where you from, so bój się! *mój cały angielski*
    Rozdział, mimo tak tragicznego zakończenia, podobał mi się. Jest bardzo dobrze napisany. A teraz przepraszam, idę do szafy płakać i zapychać się lodami.
    Pozdrawiam
    Nadia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stało się, uśmierciłam Artura. Przykro mi, ale to nie jest jedyna przykrość, jaka spotka Monikę, ale mogę zdradzić, że w końcu pojawią się i szczęśliwe chwile, ale wszystko w swoim czasie.

      Usuń
  2. Cześć czego usmierciłaś Artura?! No nic jakoś żyć musimy a po za śmiercią Artura rozdział bardzo ciekawy....
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego uśmierciłam Artura? Pisanie opowiadań nie jest dla mnie tylko przyjemnością. Chcę, aby moje opowiadania uczyły trochę życia. W tym rozdziale chciałam pokazać, że życie jest nieprzewidywalne i możemy w każdej chwili stracić bliską nam osobę. Mogłabym się jeszcze rozpisać, ale to chyba wystarczy, by zrozumieć, dlaczego uśmierciłam Artura.

      Usuń
  3. Opowiadanie fajne a tak poza tym z jakiego odcinka pochodzi kadr (zdjęcie Moniki na końcu opowiadania)?

    OdpowiedzUsuń