-Monika, czy to Artur się tak wydziera?- powtórzyła pytanie jej teściowa.
-Tak- odpowiedziała cicho.
-On jest pijany?- zapytała.
-Tak.
Teściowa policjantki nie zadawała więcej pytań tylko wyszła na klatkę i wprowadziła do mieszkania pijanego syna. Krzysiek, zaniepokojony tym, co dzieje się na korytarzu, wyszedł z kuchni, co chyba nie było dobrym pomysłem, bo Artur, gdy go tylko zobaczył, rzucił się na niego. Monika próbowała uspokoić obu mężczyzn, ale to na nic. Nie mogła tego znieść. Wzięła klucze od auta i wyszła. Wsiadła w samochód i pojechała w stronę mieszkania Emilii.
W tym czasie, w mieszkaniu Kownackich
Do mieszkania Kownackich weszli właśnie funkcjonariusze policji, którzy zostali wezwani przez sąsiadów, zaniepokojonych krzykami dochądzącymi z mieszkania. Policjanci zabrali Artura na izbę wytrzeźwień, a Krzysiek został sam na sam z teściową Moniki.
-Może zadzwonię do Moniki, żeby wracała- zaproponował. Teściowa kobiety się zgodziła i Krzysiek wyjął telefon. Już miał wykręcać numer do przyjaciółki, ale jego telefon zadzwonił. Napis na wyświetlaczu wskazywał na to, że dzwoni to jego znajomy Rafał z WRD. Postanowił odebrać.
-Halo, Krzysiek? Gdzie jesteś?- zapytał z nutką zdenerwowania.
-No jestem u Moniki. Właśnie miałem po nią dzwonić, żeby wróciła, a stało się coś?
-Właśnie dzwonię w jej sprawie. Jest w tej chwili w drodze do szpitala. Miała wypadek samochodowy. Zjechała na przeciwległy pas wprost pod ciężarówkę. Uderzyła z takim impetem, że jej stan jeat krytyczny i nie wiadomo, czy przeżyje następną noc.
Krzysiek się załamał się. Zapytał się tylko, gdzie leży i się rozłączył.
-Coś się stało?- zapytała teściowa jego przyjaciółki.
-Monika miała wypadek. Zjechała na lewy pas i uderzyła z dużą siłą w ciężarówkę. Niewiadomo, czy przeżyje.
Teściowa również się załamała. Zaczęła obwiniać swojego syna, o to, co się stało. Zapała próbował ją uspokoić.
Dwadzieścia minut później, pojechali do szpitala.
Stali przy szklanej szybie i wpatrywali się w Monikę, która leżała blada na szpitalnym łóżku. Na twarzy miała zadrapania oraz bandaż na głowie. Miała również podpięte jakieś kroplówki i inne urządzenia, które podtrzymywały ją przy życiu i monitorowały jej stan. Lekarze nie dawali jej żadnych szans. O tym, czy przeżyje miały decydować najbliższe godziny. Jeden doktor powiedział, że nawet jeśli przeżyje, to nigdy nie będzie już w pełni sprawna. Krzysiek tak bardzo bał się o jej życie jak i jej teściowa, z kolei swojego syna nadal o to obwiniała. Patrzyli jak pielęgniarka podchodzi co chwila do blondynki, zapisuje coś i odchodzi. Brunet chciał do niej wejść, niestety lekarze mu nie pozwalali. W końcu prowadzący lekarz się zgodził, widząc stan w jakim jest Krzysiek. Niestety było to tylko pięć minut, jednak zawsze coś. Przysunął sobie krzesełko i usiadł na nim. Złapał koleżankę za dłoń.
-Monika, nie możesz nam tego zrobić, nie możesz umrzeć. Ty musisz żyć dla Franka. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć i nieważne, czy jak się obudzisz, to będziesz w pełni sprawna czy nie. Byłaś, jesteś i zawsze będziesz moją przyjaciółką. Proszę, obudź się tylko, walcz-. Obiecał sobie, że będzie przy niej dopóki się nie obudzi i kiedy wyjdzie ze szpitala. Nie przestraszyły go wcale słowa lekarza, że będzie niepełnosprawna. Bardziej się bał tego, że może stracić przyjaciółkę na zawsze. Po chwili podeszła do niego pielęgniarka, która poprosiła Krzyśka, żeby opuścił salę. Mężczyzna zobaczył przy matce Artura kobietę o czarnych włosach. To była Emilia. Podszedł do nich.
-Jak Monika?- zapytała widząc kolegę.
-Ona nie może umrzeć, już wolę, żeby jeździła na wózku, ale musi żyć- powiedział zdesperowany.
-Krzysiek, uspokój się. Monika to silna kobieta- nie dał dokończyć koleżance.
-Lekarze dają jej małe szanse. Rafał jak ze mną rozmawiał, to mówił, że jest w stanie krytycznym. Popatrz na nią- Krzysiek wskazał głową Monikę.
-Krzysiek- Emilia położyła ręce na ramiona kolegi- Zobaczysz, wszystko będzie dobrze- powiedziała powoli.
-To wszystko moja wina, mogłem ją zatrzymać.
Wtedy odezwała się teściowa Moniki
-Panie Krzyśku, to nie pana wina. To wina Artura, to tak naprawdę przez niego wyszła.
-Proszę pani, Krzysiek, jedziemy do mnie. Mam jeden pokój wolny, do tego można spać na sofie. Chodźcie.
-Nie, ja zostaję w szpitalu- postawił się Krzysiek.
-Nie ma mowy, oboje jedziecie ze mną, chodź.
-Nie, ja zostaję- uparł się. Emilia nie miała ochoty się kłócić z kolegą i odpuściła. Pozwoliła mu zostać. Teściową Moniki wzięła do siebie i zadzwoniła również do Oli z prośbą, żeby pojechała do Krzyśka. Zgodziła się. Pół godziny później Ola przyjechała do szpitala. Szybko znalazła kolegę, który stał i cały czas patrzył się w Monikę, która właśnie była na granicy życia i śmierci. Cały czas miał nadzieję, że się obudzi, chociaż wiedział, że musi być gotowe na wszystko.
-Krzysiek, dlaczego nie pojechałeś z Emilią?- zapytała posterunkowa.
-Bo chcę być przy Monice. Tak?- wrzasnął.
-Powiedz mi szczerze, czy ty coś do niej czujesz?
No i skończone. Pojutrze spodziewajcie się opowiadania o Emilce
No i jak myślicie
1) Jak będzie brzmieć odpowiedź Krzyśka?
2) Czy Monika przeżyje, a jeśli tak, to czy będzie w pełni sprawna?
3) W ogóle podoba się?