środa, 7 października 2015

II. 27 Szczęśliwe zakończenie

Kilka dni później
Właśnie miała się odbyć operacja Franka. Monika od rana była zdenerwowana, a Ola próbowała ją uspokoić, ale ona bardzo się bała.
W końcu nadszedł ten czas. Do sali Franka, gdzie była przy nim jego mama, ciocia i Jacek, który pozwolił Frankowi mówić do siebie "wujek" przyszedł lekarz, który podał Frankowi odpowiednie środki, po których zasnął. Potem zabrali Franka na salę operacyjną. Monika cały czas siedziała przy drzwiach i czekała aż ktoś wyjdzie z sali i przekaże, co z jej synem. Sprawdzała również co chwila telefon, czy nie dzwoniła jej mama albo teściowa w sprawie Artura. Po kilku godzinach czekania, wyszedł lekarz. Przekazał Monice jak przebiegła operacja. Kobieta usiadła i odgarnęła swoje blond włosy do tyłu. Była szczęśliwa, że operacja się udała. Teraz została tylko rehabilitacja.
Franka przewieźli na jego salę. Monika, Ola i Jacek siedzieli już przy chłopcu. Czekali aż wybudzi się z narkozy.
Po dwóch godzinach zaczął się budzić. Monika od razu go przytuliła i powiedziała, że był dzielnym chłopcem
Sześć miesięcy później
Franek robił co raz większe postępy w rehabilitacji, chociaż nie jest jeszcze w stanie chodzić samodzielnie. Musiał podpierać się na kulach. Monice oraz Oli urósł przez ten czas brzuszek. Okazało się, że obie siostry spodziewają się córek. Przez te sześć miesięcy nie było również żadnych wiadomości w sprawie Artura, przez co Monika po mału przestawała wierzyć, że jej mąż się jeszcze obudzi. Nie wiedziała jeszcze wtedy jaka niespodzianka na nią czeka.
Dwa miesiące później
Monika miała przed sobą już spory brzuch, przez co było jej trudniej funkcjonować. Na ostatniej wizycie u ginekologa, lekarz powiedział, że może urodzić w każdej chwili, mimo tego, że termin ma na za dwa tygodnie.
Był poniedziałek. Monika leżała i oglądała telewizję. Nie miała siły nic robić. Franek siedział w swoim pokoju i się bawił. Kobiecie jednak się nudziło.
-Franek- zawołała syna do siebie. Po pół minucie chłopiec zjawił się w salonie.
-A może poszlibyśmy dzisiaj do taty?- zaproponowała.
-Ale tata przecież cały czas śpi- powiedział obojętnie Franek- Nawet sobie z nim nie pogadam- siedmiolatek posmutniał.
-Wiem, że ci brakuje taty, no ale jak nie chcesz, to zawiozę cię do cioci Oli i wujka Jacka.
-A możesz mnie zawieźć do wujka Krzyśka i cioci Julii. Chciałbym się zobaczyć z Tośkiem- powiedział Franek.
Monika popatrzyła na niego. Wolałaby, żeby jechał z nią, ale nie chciała też go brać tam na siłę, więc się zgodziła. Uszykowali się i Monika zadzwoniła po Krzyśka, żeby przyjechał po nią i Franka. Ostatnimi czasy w ogóle nie jeździła samochodem, przez swój brzuch. Po piętnastu minutach zjawił się Krzysiek, któty zawiózł Monikę do szpitala, a Franka zabrał do siebie.
Monika weszła do sali, gdzie znajdował się Artur. Był podłączony do mnóstwa urządzeń. Leżał tak bezbronnie na łóżku. Monika przysunęła sobie krzesełko i siadła, biorąc w swoją dłoń, dłoń Artura. Zaczęła do niego mówić
-Kochanie, tak mi i Frankowi brakuje ciebie, mógłbyś się wreszcie obudzić. Franek ciągle się pyta, kiedy się obudzisz, bo bardzo chce, żebyś zobaczył jak gra w piłkę nożną i wygrywa z Tośkiem- Monika otarła kapiącą łzę i mówiła dalej- A nam urodzi się niedługo córeczka. Tak bardzo chcę, żebyś był przy porodzie. Musimy jeszcze wybrać imię. Proszę, obudź się- powiedziała Monika, której z oczu płynął strumień łez. Wtedy stało się coś niesamowitego. Artur zaczął się dusić przez rurkę intubacyjną, co oznaczało, że się budzi. Monika natychmiast poszła do lekarza. On kazał jej usiąść na korytarzu i chwilę poczekać. Kobieta usiadła na krześle i wtedy poczuła silny skurcz. Poprosiła jakąś starszą kobietę, żeby poszła po pielęgniarkę. Po chwili pojawiła się pani, która zabrała natychmiast Monikę na salę porodową. Monika była trochę przerażona, ale z drugiej strony szczęśliwa.
Po 6 godzinach ciężkiego porodu, mama mogła wziąć swoją córeczkę na ręce. Dziewczynka była taka drobniutka. Mała krzyczała w niebogłosy. Położna pokazała Monice jak złapać dziewczynkę i ją nakarmić. Gdy mała Kownacka dostała cyca, od razu się uspokoiła.
-Pani doktor- powiedziała Monika- na neurochirurgii leży mój mąż, czy mogłabym się z nim zobaczyć?
-Ale pani powinna teraz leżeć i odpoczywać- odparła lekarka.
-Ja wiem, ale ja chcę się z nim zobaczyć.
Ginekolog spojrzała na Monikę, ale w końcu uległa. Poprosiła pielęgniarkę, żeby zawiozła Monikę na wózku do jej męża.
-W której sali leży pani mąż?- zapytała się brunetka.
-27- rzekła.
Po chwili były już pod salą Artura. Pielęgniarka zostawiła ją sam na sam z mężem.
Artur właśnie spał, podobnie jak jego córeczka. Monika nie miała serca budzić ani małej, ani Artura, więc siedziała w ciszy, myśląc, jak dadzą na imię małej. Wtedy drzwi do sali otworzyły się i w jednej chwili cisza została przerwana płaczem dziecka. W drzwiach ukazał się zdyszany Krzysztof. Na krzyk noworodka, zbudził się również jego ojciec. Monika popatrzyła na przyjaciela groźnym wzrokiem. Z kolei uwagę Krzysztofa i Artura przykuło małe dziecko, które Monika trzymała na rękach.
-To nasz dzidziuś?- zapytał Artur nie pewnie, chociaż odpowiedź była dla niego jasna.
-No jasne, że tak. To nasza mała córeczka, która będzie miała na imię Nadia- rzekła Monika, bujając na rękach, krzyczącą córeczkę.
-Przepraszam, chyba w czymś przeszkodziłem- powiedział Krzysiek, wycofując się.
-Nie, nie przeszkadzasz. Chodź tutaj- Kownacka uśmiechnęła się do przyjaciela. Krzysiek podszedł bliżej i popatrzył na małą Nadię. Uśmiechnął się do małej.
-Gratulacje dla rodziców- powiedział mężczyzna.
-Dziękujemy. Monika, mogę potrzymać?- powiedział Artur.
-No pewnie- Monika wstała ostrożnie z wózka i podała mężowi Nadię. Uśmiechnął się do małej i ją przytulił.
-Pani Kownacka, musimy już wracać- powiedziała pielęgniarka- Proszę wziąć małą i jedziemy na salę.
Monika wzięła Nadię, poprosiła Krzyśka, żeby przywiózł Franka do szpitala i pielęgniarka zawiozła ją na salę.
Gdy pielęgniarka pomagała Monice, na salę przyszła kobieta z małym dzieckiem. Blondynka z początku nie zwróciła uwagi na brunetkę, bo była zajęta swoim dzieckiem. Po chwili się zorientowała z kim dzieli salę.
-Ola?- zapytała przecierając oczy.
-We własnej osobie siostra- powiedziała tuląc swoją córkę.
Po chwili w sali pojawił się Jacek z wielkim bukietem kwiatów. Trochę się zmieszał, widząc Monikę.
-Gdybym wiedział, kupiłbym dwa bukiety.
-Nic nie szkodzi. Chodź do nas. Jak daliście swojej córce na imię?
-Olga, a ty Monika swojej?- zapytała Ola.
-Nadia. A w ogóle, to nie wiem czy wiecie, ale Artur się obudził. To jest niesamowite, bo chwilę później zaczęłam mieć skurczę.
-No widzisz. Mówiłam, że się obudzi za nim urodzisz?
-No mówiłaś. Dzięki, że mnie wspierałaś.
-Przecież jesteśmy siostrami- Ola puściła oko w stronę Moniki.
Potem przyjechał Krzysiek z Frankiem. Syn Kownackich aż skakał z radości, że został starszym bratem i że jego tata w końcu się obudził. Przyjechali też Joanna i Wojciech, którzy wszystkim gratulowali.
Po czterech dniach mamy opuściły szpital, a Artur pięć dni po nich. Wszyscy są szczęśliwi, że to wszystko tak się zakończyło.

Juhu, skończyłam drugą serię, co oznacza, że zacznę pisać opowiadania z nowymi wątkami, które będą bardzo zaskakujące, ale nic więcej nie zdradzam.

4 komentarze:

  1. WoW!!!! Rewelacja! No nie tego się nie spodziewałam super cieszę się że na czas Artur się obudził.. Pozdrawiam i życzę weny!
    Zuza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie czekam na kolejne.
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie REWELACYJNE , super.
    Bardzo się cieszę , że operacja Franka się udała i , że Franek będzie mógł chodzić. Franek będzie w pełni szczęśliwy.
    Cieszę się bardzo, że Artur się wybudził.
    Fajnie to ujęłaś Artur się wybudzał , a Monika w tym samym czasie miała skurcze.
    Bardzo fajnie , że Artur się wybudził i mógł zobaczyć swoją córeczkę Nadię.
    Ciekawe kogo Monika i Artur wybiorą na rodziców chrzestnych .
    1) Krzyśka i Julię.
    2)Krzyśka i Aleksandrę.

    Życzę weny

    Pozdrawiam
    Bartek


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy w ogóle będą chrzcić Nadię. Pewnie tak. Ja jak będę miała dzieci to nie będę chrzciła. A wracając do bloga to super opowiadanie.
      Pozdrawiam. :)
      Olivka.

      Usuń