wtorek, 22 września 2015

II. 25 "Ja się tak o niego boję"

-Artur, słyszysz mnie?- Kownacka potrząsnęła swoim mężem.
-Monika, kocham cię- to były ostatnie słowa przez niego wypowiedziane, bo zaraz potem zamknął oczy i przestał oddychać. Monika zaczęła płakać i nie wiedziała co robić. Po chwili przybyli ratownicy, którzy zaczęli go reanimować. Monika przytuliła do siebie synka, który bardzo płakał. Oboje bali się, że Artur może umrzeć.
-Gdzie go zabieracie?- zapytała Monika lekarzy, którzy reanimując, nieśli Artura do karetki.
-Na Traugutta- odpowiedział ratownik i z Arturem na noszach udali się do karetki, żeby jak najszybciej go przetransportować do szpitala.
Do pomieszczenia wpadła Ola. Zobaczyła swoją siostrę, która przytulała swojego syna.
-Mamo, czy tata umrze?- Franek zapytał przerażony tym wszystkim.
-Nie, nie umrze. Mam taką nadzieję- powiedziała Monika i pocałowała Franka w czoło. Bała się bardzo o swojego męża. Ola wpadła do pomieszczenia, gdzie była jej siostra ze swoim synem.
-Monika, wszystko w porządku?
-W porządku? Nic nie jest w porządku. Artur został postrzelony, a ty się pytasz, czy wszystko jest w porządku? A jak on nie przeżyje?- Monika krzyczała przez łzy.
-Monika uspokój się. Zobaczysz, wszystko się ułoży. Artur przeżyje, a teraz chodź, pojedziemy do domu- Ola objęła Monikę.
-A możemy pojechać do szpitala? Proszę- Monika się już nie co uspokoiła. Bliskość jej siostry podziałała na nią kojąco.
-Nie ma problemu. Chodź Monia.
Ola jedną ręką wzięła wózek, na którym siedział Franek, a drugą objęła siostrę i poszli do radiowozu. Wsiadły do auta i pojechały do szpitala.
Gdy dotarły na Traugutta, Monika nie zważając na nic pobiegła szybko do szpitala.
-Co z moim mężem?- zapytała zdenerwowana rejestratorki.
-Spokojnie, niech pani najpierw powie jak pani mąż się nazywa.
-Artur Kownacki.
-Pan Artur jest w tej chwili na sali operacyjnej.
Rejestratorka nie zdążyła skończyć, a Moniki już przy niej nie było. Chwilę później w rejestracji pojawiła się Ola z Frankiem, gdzie ta sama pani co rozmawiała z Moniką powiedziała, gdzie mają się udać. Ola dołączyła do Moniki, która siedziała na krześle i miała twarz schowaną w dłoniach.
-Mamo, co z tatą, gdzie on jest?
-Tata jest na sali operacyjnej. Ma operację.
-A kiedy będę mógł się z nim zobaczyć?
-Nie wiem synku, nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że nie długo.
-Monika, zobaczysz, będzie dobrze.
-Chcę w to wierzyć, ale jak widziałam go w takim stanie... Ja nie chcę go stracić- Monika zaczęła ryczeć. Ola cały czas ją przytulała. Franek przyglądał się całej sytuacji. On również bał się o swojego ojca.
Operacja trwała już kolejną godzinę. Monika nie mogła wysiedzieć i chodziła po korytarzu w kółko. Ola zadzwoniła po Jacka, żeby zabrał ze szpitala Franka.
-A czy jak tata się obudzi, przyjedziesz po mnie ciocia?- zapytał, zapinając pas.
-Oczywiście Franek- powiedziała, przytulając swojego siostrzeńca.
Ola wróciła do Moniki, która właśnie rozmawiała z lekarzem.
-Dziękuję za informację- to były jedyne słowa jakie Ola usłyszała. Podeszła do swojej siostry.
-Co z Arturem?
-Całe szczęście żyje, ale jak ten skurwiel do niego strzelił i on upadł to uderzył głową o podłogę. Ma jakiś uraz mózgu i lekarz powiedział, że nie wiadomo kiedy się obudzi, a jak się obudzi to nie wiadomo, czy będzie w pełni sprawny. Ja się tak o niego boję. W ogóle się zastanawiam jak on się tam znalazł- powiedziała, przytulając się do siostry.
-Monika, zobaczysz, Artur się obudzi za nim zbierzesz pieniądze na operację Franka. A co do pojawienia się Artura na miejscu, to Jacek wysłał mu sms-a z opisem całej sytuacji, ale to nie jest temat na teraz. Później o tym porozmawiamy.
-Chciałabym być taką optymistką. Ja to będę szczęśliwa, jak on się obudzi chociaż przed porodem.
-Zobaczysz, jeszcze z Jackiem będą składać łóżeczka dla naszych maleństw- Ola położyła dłoń na brzuchu siostry. Chciała jej pokazać, że Artur ma dla kogo walczyć i na pewno się obudzi.
-Mam nadzieję, że masz rację. Zawieziesz mnie do mamy?
-Chcesz jechać do mamy? A może najpierw pojedziemy się przebrać na komendę?- posterunkowa spojrzała na sierżant.
-Masz rację- Monika się nareszcie uśmiechnęła.
Siostry poszły do radiowozu, którym przyjechały do szpitala i pojechały na komendę, aby się przebrać.
Kiedy dotarły na miejsce, czekała je niemiła niespodzianka. Gdy tylko weszły na posterunek, Kwieciński chciał z nimi rozmawiać.

No dobra, koniec na dzisiaj.
1) Co chciał Kwieciński?
2) Zaskoczeni? Myśleliście, że to może być Artur?

5 komentarzy:

  1. Woow !
    zaskoczylas mnie z tym Arturem.
    Ehh ten kwiecinski ... pewnie chodzi o to ze Ola i Monika nie pojawily sie na sluzbie tylko pojechaly do szpitala.
    Rozdzial super no i oczywiscie czekam na next ! : )
    Sandle

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział rewelacyjny.
    Szczerze mówiąc nawet przez myśl mi nie przeszło , że to Artur został postrzelony.
    Kwieciński na pewno wezwał Monikę i Olę na rozmowę pewnie dlatego dlaczego nie pojawiały się na patrolu.
    Znając Kwiecińskiego myślę , że nie będzie za bardzo wyrozumiały jak pozna powód dlaczego funkcjonariuszki nie był na służbie.
    (A może się mylę nie wiem) Może Kwieciński choć trochę się zmienił. Nie sądzę.

    Rozdział REWELACYJNY , REWELACYJNY SUPER !!!

    Trochę się rozpisałem


    Pozdrawiam
    Bartek .

    OdpowiedzUsuń
  3. O LOL, ale superowe opowiadanie, nie powiedziałam bym że to Artur zostanie postrzelony.. Jak czytałam tamto opowiadanie to myślałam że to na pewno Ola, ale jadnak się myliłam... Kwieciński albo ich ochrzani, albo się zmieni i powie że bardzo Monice współczuje, i da jej wolne... Ciesze się że już powstało opowiadanie.. Czekam na następne..
    Pozdrawiam
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
  4. 1) A skąd mam to wiedzieć? Ten facet zawsze znajdzie dziurę w całym.
    2) Jak przeczytałam poprzedni rozdział to nie ale jak przeczytałam tytuł tego to już się domyślałam.
    Pozdrawiam
    Olivka

    OdpowiedzUsuń
  5. Z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń