Rano, w domu u Kownackich, wszyscy jeszcze spali, gdy nagle Franek zawołał:
-Aga!- Aga zerwała się w jednej chwili, gdy usłyszała swoje imię- Chodź do mnie!- zawołał ją Franek do siebie. Agnieszka jeszcze trochę zaspana wstała i udała się do pokoju swojego bratanka.
-Co się stało Franek?- stała w drzwiach, jeszcze odrobinę śpiąca.
-Tata jest już w domu?- zapytał Franek, brakowało mu obecności rodziców, w końcu przez kilka ostatnich dni mało ich widywał.
-Nie, tata został u mamy, w szpitalu. Franio, proszę cię pośpij jeszcze trochę. Jest dopiero 5.30- powiedziała błagalnym głosem. Dziewczyna chciała jeszcze sobie pospać.
-A położysz się obok mnie? Proszę- Franek zaczął błagać swoją ciocię.
-No jasne Franio- Aga zrobiłaby wszystko, żeby sobie jeszcze pospać.
Po chwili Agnieszka już spała, ale po 5 minutach Franek znowu ją obudził
-Agnieszka- chłopiec nie mógł zasnąć za żadne skarby- czy myślisz, że rodzice mnie oddadzą do bidula?- zapytał zmartwiony.
-Ale dlaczego? Przecież oboje cię bardzo kochają- Szesnastolatka próbowała go uspokoić.
-No ale mama jest w ciąży, czy ona mnie nie przestanie kochać?- myśl o tym, że będzie miał rodzeństwo, nie dawała mu spokoju.
-Nie przestanie. Nie martw się tym. Franek, zrozum, że rodzice cię bardzo kochają mimo wszystko- Aga widziała, że mimo jej zapewnień, Franek przejął się tą całą sprawą- A teraz pośpij jeszcze trochę- dziewczyna głaskała go po głowie i czekała aż zaśnie. W końcu po jakimś czasie oboje spali.
Troche krótki ten rozdział, ale mam nadzieję, że się podoba. Obiecuję, że kolejne rozdziały będą bardziej rozbudowane.
Wróciłaś :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, tak samo jak poprzedni.
Pozdrawiam
Nadia
Dziękuję. Twój blog też jest świetny
Usuń