Monika wróciła do domu. Przywitała ją cisza. Nie wiedziała co się dzieje.
-Franek, Artur, Ania- Monika każdego wywołała, ale nikt się nie odezwał. Blondynka ściągnęła kurtkę oraz buty i zaczęła się rozglądać po mieszkaniu. Najpierw zajrzała do salonu, później do pokoju Franka, następnie do kuchni, a na koniec do sypialni. Zobaczyła tam dwie walizki i Artura, który pakował torbę.
-Kochanie, co ty robisz? Gdzie Ania z Frankiem?- zapytała Monika.
Artur zostawił na chwilę pakowanie.
-Monika, my już nie możemy ze sobą być.
-Ale dlaczego?
-Monika, ja mam kogoś, kogo kocham bardziej - powiedział.
-Masz kochankę? Nie sądziłam, że będziesz takim draniem. Chcesz zostawić mnie w ciąży z niepełnosprawnym dzieckiem? Jesteś skończonym dupkiem!- wykrzyczała Monika.
-Tak mam i wiem, że mi nie wybaczysz tego nigdy. Nasze małżeństwo od jakiegoś czasu było fikcją. Nie zauważyłaś tego? Jak chcesz możesz złożyć pozew o rozwód z mojej winy. Wcale się nie zdziwię- Monika się zagotowała w środku.
-Artur, ty kompletnie na głowę upadłeś- Monika walnęła go z liścia. Artur się wtedy roześmiał.
-Monika, ja żartowałem. Spokojnie, ja jadę tylko w delegację. Szkoda, że nie widziałaś swojej miny.
Monika się zamachnęła i jeszcze raz przyłożyła swojemu mężowi.
-A to za co?
-Nie udawaj, że nie wiesz za co- powiedziała Monika wściekła na męża, że tak ją wkręcił- Powinnam cię na dołek wsadzić.
Artur ją przytulił i złożył na jej ustach gorący pocałunek. Monika się natychmiast uspokoiła. Artur zaczął ją rozbierać i po chwili leżeli już razem na łóżku.
-Gdzie Ania i Franek?- zapytała Monika po uniesieniach miłosnych.
-U Ani, nic mu nie będzie- powiedział Artur i zaczął znowu całować Monikę. Powrócili do tego co robili przed chwilową przerwą. Potem poszli spać.
Na drugi dzień wstali bardzo wcześnie, bo Monika musiała odwieść Artura na pociąg do Szczecina. Zjedli śniadanie, uszykowali się i pojechali na dworzec. Monika nie szła na peron, tylko pożegnała się z Arturem w aucie i pojechała do pracy.
Gdy dotarła na komendę, była 7.30. Krzysiek czekał już na nią w biurze.
-Cześć- przywitała się Monika.
-Cześć- przywitał się przygnębiony Krzysiek.
-A co ty nie w humorze?- Monika zauważyła zły nastrój swojego kolegi.
-Nic się nie stało, co się miało stać?
-No przecież widzę, ale jak nie chcesz to nie mów. Krzysiek, a co byś powiedział, gdybyśmy poszli dzisiaj na spacer z chłopcami?
-Dobry pomysł- Krzysiek uśmiechnął się do Moniki.
-To co, idziemy na odprawę?
-Idziemy, mam nadzieję, że nasz komendant jest w dobrym humorze.
-Możliwe, że tak. Odkąd się oświadczył mamie i dowiedział się, że zostanie dziadkiem, chodzi szczęśliwy.
-Ej, tak na dobrą sprawę to będzie twój ojciec i dziadek twoich dzieci.
-Tak prawnie, to rzeczywiście. Nawet o tym nie pomyślałam. Dobra, chodźmy na tą odprawę, bo jeszcze mu humor popsujemy.
Monika z Krzyśkiem poszli na odprawę. Gdy weszli do pokoju odpraw, stanęli nieruchomo. Na miejscu komendanta stał Jacek.
-Gdzie Wysocki?- zapytała zdziwiona.
-Nad morzem- Monika z Krzyśkiem jak to usłyszeli, parsknęli śmiechem.
-Poważnie?- zapytała Monika nie mogąc powstrzymać śmiechu.
-Tak, dał mi wytyczne i kazał poprowadzić odprawę.
-Nie wierzę, komendant pojechał sobie na urlop, a my mamy pracować. Gdzie tu sprawiedliwość?- zaśmiał się Krzysiek.
-Ja nie wiem, ale siadajcie, bo muszę poprowadzić tą odprawę.
Jacek skończył odprawę i każdy z uśmiechem wyszedł z pokoju. Każdy komentował wyjazd Wysockiego. Dla nich to w sumie było na plus, że go nie ma.
Monika z Krzyśkiem wyruszyli na patrol. Jacek przydzielił im spokojny rewir, więc nie mieli dużo wezwań. O 17 wrócili na komendę, żeby powypełniać papiery. Skończyli o 17.30, więc postanowili skorzystać z okazji i wyszli wcześniej. Pojechali po swoje dzieci i spotkali się w parku o 18.30. Monika z Krzyśkiem usiedli sobie na ławce, żeby porozmawiać, a ich synowie poszli na boisko.
Krzysiek zwierzył się Monice ze swoich problemów finansowych, a Monika z problemu z szantażystą i wywołała wilka z lasu, bo po chwili zobaczyła mężczyznę, który zaczepia Franka i Tośka. Postanowiła zareagować od razu, żeby facet nie zrobił nic chłopcom. Podeszła do niego z Krzyśkiem. Monika poznała go, że to biologiczny ojciec Franka. Zenon popatrzył na nią z satysfakcą.
-Niech się pan odczepi od mojego syna- powiedziała zdenerwowana.
-A to dlaczego? Przecież Franek to w końcu- miał już dokończyć, ale Krzysiek mu przerwał.
-Nie słyszał pan, co powiedziała koleżanka?- zapytał Krzysztof.
-Dobra, dobra, ale chcę panią poinformować, pani Kownacka, że to nie koniec- powiedział i odszedł.
Przyjaciele zabrali swoje dzieci i poszli na pizzę.
-Mamo, a co to za pan?- zapytał ciekawski Franek.
Monika udała, że nie słyszała pytania.
-Mamo?- powtórzył głośniej.
-Co synu?
-Pytałem co to za pan?
-W domu ci powiem Franek.
Monika nie widziała co odpowiedzieć Frankowi. Przecież nie powie mu, że to jego biologiczny ojciec. Przecież dla niego to byłby szok.
Po spacerze wrócili do domu i Franek zaczął się dopytywać co to za mężczyzna. Monika wszystko przemyślała i postanowiła, że powie mu prawdę. Nie chciała oszukiwać swojego syna.
-Franek, ten pan, co zaczepił ciebie i Tośka w parku, to twój biologiczny tata.
-Ale wy mnie mu nie oddacie?
-No pewnie, że nie. Ten pan, nie może się tobą opiekować. Tylko mam prośbę, jak tylko go zobaczysz, to obiecaj, że powiesz mi albo tacie.
-Obiecuję.
Monika przytuliła Franka mocno.
-Mamo, obejrzymy jakiś film?
-No pewnie synku.
Monika włączyła film i zaczęła oglądać razem z Frankiem i nie wiedząc kiedy zasnęła na sofie z Frankiem.
Kochani, potrzebuję waszej pomocy. Dopadł mnie brak weny. Nie mam pomysłu na następne opowiadania. Napiszcie w komentarzach, o czym chcielibyście przeczytać w kolejnych rozdziałach.
Pozdrawiam,
Karola
Bardzo fajne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bartek
Serdecznie zapraszam na mojego bloga
patrol 006 i 005 - opowiadania blogspot. com
Serdecznie zapraszam. Dodałem rozdział o Monice i Krzyśku. Serdecznie zapraszam
Proszę o komentarz
Mi się bardzo podoba.. Mam pomysł możesz przyśpieszyć bloga i napisać jak już Monika i Ola urodziły te dzieci.. Albo napisz żę Monika zdradziła Artura z Krzyśkiem... Ale Artur oczywiście jej wybaczy bo jemu też się zdażyło.. Plisska..
OdpowiedzUsuńMoże, że Franio zobaczył Zenona. On ma chyba 6 lat więc może Zenon podszedł do ogrodzenia jak bawili się na zewnątrz? Za pierwszym razem może tylko się patrzył a za drugim może zawołał Franka do siebie i może próbował wmówić mu, że Artur i Monika go nie kochają? Co ty na to?
OdpowiedzUsuńOlivka
Super rozdzial !
OdpowiedzUsuńA moze zrobmy tak ze Zenon porwal Franka dla okupu.
Albo niech Ola nagle zniknie a czy zostanie porwana czy wyjedzie z wlasnej woli (by sobie to wszystko przemyslec) to juz od ciebie zalezy.
Czekam na next ! : )
sandle
Świetne opowiadanie! Co raz lepsze rozdziały.
OdpowiedzUsuńJa to oczywiście widzę Krzyśka i Monikę razem <3
Ale to już ty musisz zdecydować. :)
Zapraszam do siebie: http://krzysiekmonika.blogspot.com/
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzestraszyłaś mnie jak Artur powiedział, że kocha kogoś innego, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. :)
Czekam na next
Pozdrawiam
Milena
Super rozdzial :) Artur to ma pomysły xD
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam
Olka ♡ ♡ ♡
Ja już się zrobiłam mega czerwona "co ten Artur odpie*dala"sobie myślę,a on mòwi że to żart :D
OdpowiedzUsuńSandle ma dobry pomysł,niech Zenon porwie Franka dla okupu.
pozdrawiam,
Ola :D
Oczywiście chodziło mi do ogrodzenia w przedszkolu. Nie dziwię się, że Monika dała Arturowi z liścia, też bym tak zrobiła na jej miejscu.
OdpowiedzUsuńOlivka
opowiadanie świetne kiedy kolejne
OdpowiedzUsuńKiedy wstawisz opowiadanie next? Czekam i się nie doczekam... :)
OdpowiedzUsuńW sobotę lub niedzielę. Przecież dawałam info, że będą w weekendy.
UsuńOk! Nie zauważyłam.. Sorry!
OdpowiedzUsuńI weź nie miej laptopa przez tydzień... Tyle zaległości w czytaniu, że głowa boli :D
OdpowiedzUsuńRozdział fajny jak i cały blog :)
Czekam na next.
Pozdrawiam.
Ps: Wstawiłam kolejny rozdział na moim blogu.
http://olaimikolajopowiadania.blogspot.com/