sobota, 25 lipca 2015

"To smutne, kiedy osoby, które dają ci najlepsze wspomnienia, stają się jednym z nich"- miniaturka

Do napisania miniaturki zainspirowała mnie Patrycja, która napisała wspaniałą miniaturkę o Oli. Chcę pokazać, jakie życie może być okrutne, ale na przykład ieładzie Moniki. Od razu mówię, przygotujcie chusteczki.

To był dla Moniki ważny dzień. Pierwszy raz po urlopie macierzyńskim miała iść do pracy. Poprosiła wcześniej Wysockiego, aby nie mówił nic nikomu o jej powrocie. Miała to być niespodzianka. Dzień wcześniej upiekła sernik, bo wiedziała, że każdy na komendzie go lubił. Specjalnie przyjechała na tyle wcześniej, aby zdążyć przed Krzyśkiem. Od rana nie czuła się najlepiej, ale myślała, że to tylko nerwy związane z powrotem do pracy. Przebrała się w swój mundur i czekała aż przyjdzie Krzysiek. W końcu się doczekała. Gdy Krzysiek podjechał na komendę, był zaskoczony widokiem auta Moniki, ale gdy wszedł do biura i zobaczył Monikę w mundurze był w szoku.
-Macierzyństwo aż tak mnie wykończyło?- zapytała widząc minę Krzyśka.
-Nie, wyglądasz świetnie- powiedział zmieszany- Ale czemu nie dałaś wcześniej znać, że wracasz?
-Chciałam zrobić niespodziankę- Monika się uśmiechnęła.
-O, widzę sernik- Krzysiek wziął jeden kawałek do buzi- A z kim zostawiłaś małą?
-Artur wziął urlop ojcowski, żebym ja mogła wrócić do pracy- Monika była szczęśliwa, że Artur nie pomyślał tylko o sobie. Cieszyła się, że to on przejął obowiązki domowe, a jej pozwolił wrócić do pracy. Był na początku temu przeciwny, ale w końcu się zgodził.
-Ale widzę Monika, że jesteś jakaś zmęczona- zauważył złe samopoczucie swojej koleżanki.
-To nic takie, to tylko nerwy związane z powrotem do pracy, a z resztą nie mogłam zasnąć w nocy. Nie mogłam doczekać się powrotu na służbę- udawała, że jest wszystko ok. Nie chciała mu mówić, że się źle czuje, bo na pewno poleciałby do Wysockiego i prosił o wolny dzień dla niej. Wolała się nacieszyć powrotem do pracy.
Dzień minął im dosyć spokojnie. Wystawili tylko 3 mandaty i to wszystkie za przejazd na czerwonym świetle. Monika nawet się cieszyła. Przy najmniej mogła wrócić o normalnej porze do domu i zobaczyć, czy Artur dał sobie radę z półtorarocznym dzieckiem. Pół godziny przed końcem służby podjechali pod komendę, aby móc w spokoju wypełnić papiery z dnia, w którym prawie nic się działo. Gdy wysiadali z radiowozu Monice zakręciło się w głowie.
-Wszystko w porządku?- zaniepokoił się jej partner.
-Tak, idź na komendę. Zaraz do ciebie przyjdę- spławiła go koleżanka, ale po chwili upadła na ziemię. Krzysiek do niej podbiegł. Sprawdził czy oddycha i czy czuć puls. Całe szczęście żyła. Wywołał natychmiast dyżurnego przez radio
-00 dla 06
-Szóstka co jest?- zapytał Jacek.
-Wezwij mi jak najszybciej karetkę pod komendę- poprosił zdenerwowany.
-Ale co jest? Stało się coś?- dyżurny był  w szoku, że Krzysiek prosi o karetkę pod komendę.
-Wysiadaliśmy z radiowozu, gdy Monika straciła przytomność, oddycha i czuć puls, ale nie wiem co jest grane- przejął się tym wszystkim bardzo.
-Dobra, wzywam karetkę, a ty zostań przy Monice- poinformował go dyżurny.
Karetka przyjechała po 15 minutach. Gdy już wnosili nosze do karetki Monika zaczęła się przebudzać.
-Co się dzieje?- mówiła cichym głosem.
-Zabieramy panią do szpitala- zwrócił się do niej jeden z ratowników- Powiadomi pan kogoś z rodziny? Zabieramy ją na Traugutta- poprosił Krzyśka.
-Tak, zadzwonię- powiedział i wyjął telefon z kieszeni, aby zatelefonować do Artura. Gdy skończył z nim rozmawiać, pobiegł się przebrać i pojechał do szpitala, do Moniki. Gdy dotarł na miejsce, Artur już tam był. Przywitał się z mężem koleżanki
-Cześć Artur, co z Moniką?
-Cześć, dzięki, że mnie powiadomiłeś o tym, że Monika trafiła do szpitala- podał mu rękę- Wzięli ją na badania.
-Ale to wiadomo, co było przyczyną?- był bardzo przejęty.
-Nie, jeszcze nie- Artur się denerwował stanem swojej żony- Ale ostatnio była taka jakaś skołowana.
-Dzisiaj też widziałem, że chodziła jakaś nieprzytomna. Zamiast wystawić facetowi mandat na 300 złotych wystawiła mu na 3000- opowiedział mu o dzisiejszym zajściu.
-Ja mam nadzieję, że to nic poważnego- martwił się o swoją żonę.
Siedzieli na krzesełkach i czekali, aż lekarz coś powie. Po chwili zawołał do siebie Artura. Monika już na niego czekała.
-Pani Moniko, mam pani wyniki. Z badań krwi wyszło, że ma pani- głos się zawiesił lekarzowi. Nie nawidził tego momentu, gdy musiał przekazać pacjentowi wiadomość o chorobie.
-Co jest panie doktorze?- Monika była niecierpliwa. Domyśliła się, że lekarz nie ma dla niej dobrych wiadomości.
-Proszę pani, ma pani ostrą białaczkę- poinformował ją. Monika nie mogła uwierzyć w to co przekazał jej lekarz
-Panie doktorze, ale jak to białaczkę? Ja mam małe dziecko- ta wiadomość załamała Monikę, zaczęła płakać. Artur ją przytulił do siebie.
-Tak, trzeba jak najszybciej zacząć chemioterapię- poinformował ją lekarz.
-Che...Che...Chemioterapię?- jąkała się. Przestraszyła się tym. Zastanawiała się, jak sobie z tym poradzi. Wyszła z gabinetu z płaczem. Krzysiek zobaczył swoją koleżankę w złym stanie. Natychmiast poderwał się i pobiegł za Moniką, ale ona nie chciała z nim rozmawiać, dlatego zapytał się Artura. On mu powiedział o czym się przed chwilą dowiedzieli. Krzyśkowi zrobiło się przykro, jak usłyszał na co chora jest jego koleżanka. Zaczął się zastanawiać, czym sobie zasłużyli na taką karę.
***
Cztery miesiące później
Monika leżała w szpitalu. Rzadko bywała w domu. Artur widział, że jego żona gaśnie w oczach. Organizm Moniki był wycieńczony chemią. Mąż siedział przy niej cały czas. Nie opuszczał jej nawet na chwilę. Czasami jej teściowa przychodziła z ich córeczką. Mała Małgosia się do niej wtulała. Monika za każdym razem po jej wizycie płakała. Wiedziała, że w końcu nadejdzie ten dzień, kiedy umrze. Któregoś dnia, kiedy Artur do niej przyszedł ona spała. Myślał, że nadchodzi już ten czas, ale nie mógł dopuścić do siebie tej myśli. Gdy usiadł obok niej, Monika złapała swojego męża za rękę i szepnęła do niego
-Skarbie, zawsze cię kochałam i nikogo więcej. Pamiętaj, opiekuj się Małgosią. Będę nad wami czuwać. Przekaż Krzyśkowi, że fajnie było go poznać i z nim pracować. Oli i Mikołajowi przekaż, że są dla siebie przeznaczeni i cieszę się, że biorą ślub. Szkoda, że nie doczekałam ich ślubu- powiedziała słabym głosem i zaczęła zamykać powoli oczy.
-Moniś, nie zasypiaj. Moniś, obudź się- próbował ją obudzić, ale to nic nie dawało. Na monitorze pokazała się prosta kreska. Po chwili przyszedł lekarz. Nie reanimowali już Moniki ze względu na procedury, chociaż Artur na nich krzyczał, żeby ją ratowali. Lekarz stwierdził zgon o 11.52. Artur przypomniał sobie, że o tej godzinie urodziła się Małgosia. Tym bardziej się rozpłakał. Nie mógł pogodzić się ze stratą żony. Lekarz ściągnął psychologa, aby z nim pogadał.
Pogrzeb odbył się po trzech dniach. Najpierw odbyła się ceremonia w kościele. Była naprawdę piękna. Artur stał w pierwszej ławce i trzymał na rękach swoją córkę. Płakał bardzo. Mała Małgosia powtarzała cały czas chcę do mamy. Chociaż była mała i nie wiele rozumiała, to czuła, że to jakaś ważna uroczystość i nie płakała. Byli również rodzice i teście Moniki oraz prawie cała komenda. Każdy z policjantów był ubrany w specjalny mundur na takie uroczystości. Po ceremonii w kościele w procesji udali się na cmentarz. Gdy już spuszczali trumnę z ciałem Moniki, Artur nie mógł opanować płaczu. Małgosia też zaczęła płakać. Przytulał ją do siebie. Po ceremonii rodzina i najbliżsi przyjaciele udali się na obiad. Po obiedzie, gdy już goście rozchodzili się do domów, Artur przekazał ostatnie słowa Moniki.
***
Trzy miesiące później
Artur pogodził się w końcu ze stratą swojej żony i samotnie wychowuje córkę. Pomagają mu przy tym rodzice i teście. Nie chce się na razie wiązać z żadną kobietą, bo w jego sercu wciąż jest Monika i nie wyobraża sobie, że ktoś inny może zając jej miejsce.
Dwa lata później
Artur postanowił zacząć od nowa i spotyka się z trzydziestoczteroletnią kobietą. Nie planują na razie ślubu, bo mimo że od śmierci Moniki minęły dwa lata to nie jest na to jeszcze gotowy. Ona i tak jest nadal na pierwszym miejscu w jego sercu. To w końcu z Nią wiązały się jego najlepsze wspomnienia, ale w końcu Ona stała się jednym z jego Wspomnień. To takie przykre. Małgosia zrozumiała, że jej mamy już nie ma i nie będzie.

No i jak wam się podoba moja miniaturka? Może być? Kiedyś wstawię jeszcze jakąś miniaturkę, ale może nie taką smutną. Co wy na to?

Ps . Dziękuję Patrycji za inspirację

15 komentarzy:

  1. Smutna ta miniaturka.Mam nadzieję że w twoich opowiadaniach Monika będzie żyła. Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś nadejdzie ten moment, ale nie prędko.
      Pozdrawiam,
      Karola

      Usuń
  2. Śpieszmy się kochać ludzi (mijanych na ulicy, sąsiadów, najbliższych, ...) tak szybko odchodzą.
    Moniu wiele lat bądź kochana :)
    Pozdrawia Andkatow fan superserialu.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ciekawy... na każdego czeka ten moment że trzeba pożegnać się ze światem i ludźmi, więc żyjmy tak jak umiemy najlepiej
    życzę weny i pozdrawiam
    Olka<3<3<3
    ps. NMZC :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku na serio się popłakałam, ale dalej będziesz prowadzić bloga o Monice prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była tylko miniaturka. To nie ma wpływu na pozostałe opowiadania na tym blogu ;) Tak, będę dalej go prowadzić :)

      Usuń
  5. Do jasnej cholery ja lubię Monikę a nie dawać że ma białaczkę i wogole to nie ma sesu nie krakaj debilko ZAL BEZ MONIKI NIE BYŁO BY FILMU POLICJANTKI I POLICJANCI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Po pierwsze, to fanfiction
      Po drugie chyba nie bardzo zrozumiałeś ideę tej miniaturki anonimku
      Po trzecie nikomu tego nie życzę
      Po czwarte, to jest tylko opowiadanie, pokazujące życie.
      Po piąte, jeśli ci się to nie podoba, to nie czytaj.
      Pozdrawiam,
      Karola

      Usuń
  6. Kiedy będzie następny roździał? j oby jak najszybciej Plisss..

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie to pokazałaś w tej miniaturce, samo życie.

    OdpowiedzUsuń