Artur z samego rana pojechał na komendę policji, aby zawieź zwolnienie komendantowi. Przed budynkiem spotkał Krzyśka.
-Cześć Artur, rozmawiałeś z Moniką? Jak się czuje?- Krzysiek był przejęty wczorajszym wydarzeniem.
-Nie rozmawiałem z nią. Jak zaniosę te papiery komendantowi mam zamiar jechać po Agnieszkę i Franka, i zabrać ich do Moniki- powiedział Artur.
-Dorota powiedziała, że gdybyś potrzebował opiekunki do Franka, to się nim może zająć- Krzysiek zaoferował pomoc.
-Dzięki, ale i tak wziąłem wolne na dzisiaj- Artur odmówił pomocy.
Krzysiek poszedł przygotować się do służby, a Artur do komendanta. Zapukał do drzwi
-Proszę wejść- powiedział komendant.
-Dzień dobry, Artur Kownacki, mąż sierżant sztabowej Moniki Kownackiej- przedstawił się- Monika jest w szpitalu i prosiła, żeby to panu przynieść.
-Niech pan usiądzie- zaproponował Wysocki- A co się stało, że Monika jest w szpitalu?
-Przewróciła się i uderzyła głową o stół- mężczyzna nie chciał do końca powiedzieć prawdy.
-Dobrze, rozumiem, ale Monika idzie na ten urlop dwutygodniowy?- upewnił się komendant.
-Tak, tak- potwierdził Artur.
-Proszę powiedzieć żonie, żeby do mnie zadzwoniła jak będzie mogła.
-Dobrze, przekarzę jej. Do widzenia- pożegnał się Artur.
-Do widzenia, niech pan pozdrowi Monikę.
Mam świadomość, że troche krótka ta część, ale obiecuje, że kolejna będzie dłuższa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz