środa, 25 marca 2015

Poważna rozmowa (Rozdział 2, część 5)

Kiedy weszli do domu panowała cisza. Monika poszła zjeść, to co było, Agnieszka poszła do salonu i się położyła na sofie, a Franek zajął się kolorowaniem. Kiedy Monika zjadła, również udała się do salonu i zawołała Franka:
-Chyba musimy sobie porozmawiać- zaczęła Monika- Franek, wytłumacz mi, dlaczego zwaliłeś wszystko ze stołu?
-Bo Agnieszka nie chciała zrobić mi frytek na obiad- tłumaczył się Franek.
-Ale to nie oznacza, że masz wszystko rozwalać. Tak nie można robić- Monika zaczeła tłumaczyć Frankowi- Jeżeli Aga powiedziała, że nie będzie frytek, to nie będzie. Ja jej kazałam zrobić jajecznice albo budyń.
-Ale czemu?- Franek próbował dyskutować.
-Bo frytki są niezdrowe. A o co chodziło ci z tym śniadaniem?- Monika chciała wrócić jeszcze do porannej rozmowy.
-A to nic takiego, naprawdę Monika- Aga nie chciała drążyć dziury w całym.
-Ok, a teraz proszę mi wytłumaczyć kłótnię przed komendą- powiedziała Monika.
-To przez nią, obiecała mi, że pójdziemy na frytki- Franek próbował zwalić całą winę na siostrę swojego taty.
-Powiedziałam, że może- Aga chciała być łagodna, bo wiedziała, że nie powinna krzyczeć na Franka, ale było jej trudno.
-A gdzie mój półmisek?- Monika udawała zdziwioną, bo i tak znała prawdę.
-No...no...to znaczy ja nie chciałem mamo, poprostu tak wyszło. Zdenerwowałem się i pociągnąłem za serwetkę. Nie wiedziałem, że to spadnie- Franek się rozpłakał. Wtedy do domu wszedł Artur:
-A co tu się dzieje?- mąż Moniki był bardzo zdziwiony.
-Aga, weź Franka i idźcie do jego pokoju, chcę porozmawiać z Arturem w cztery oczy- kazała wyjść im z salonu.
-Stało się coś kochanie?- zapytał mąż, widząc, że Monika nie jest w nastroju.
-Dzisiaj stukł półmisek ten porcelanowy i pokłócił się z Agą, bo nie miała zamiaru robić frytek- Monika zaczynała płakać.
-Nie rozklejaj mi się tylko teraz Monika, nie możemy mu okazywać tego, że nie dajemy sobie z nim rady- próbował jakoś dodać otuchy swojej żonie.
-Ale nie sądziłam, że to takie trudne. On nie był wcześniej taki- Monika co raz bardziej się rozklejała.
-Też to zauważyłem, ale Franek musi przyzwyczaić się do nowej sytuacji- Artur cały czas cierpliwie tłumaczył Monice.
-Artur, możemy tą rozmowę dokończyć jutro rano?- Monika już całkiem płakała i nie miała ochoty na rozmowę- Proszę, zostaw mnie samą.
-Dobra, jak chcesz. Ja idę do sypialni- powiedział Arur i wyszedł z salonu.
Kiedy Artur był już w sypialni, Monika wstała, podeszła do barku i wyciągnęła butelkę z winem oraz lampkę. Usiadła na sofie i kiedy miała nalać wina do kieliszka, zdecydowała, że wypije z butelki. Jak już skończyła, wstała, żeby iść do sypialni, ale była na tyle pijana, że się przewróciła. Hałas obudził wszystkich. Pierwszy w salonie pojawił się Artur.
-Halo, Monika, słyszysz mnie?- Mężczyzna próbował ją obudzić, ale to nic nie dało.
-Boże, Artur, co się stało?- zapytała się przerażona Agnieszka.
Artur spojrzał na stół i tylko zwrokiem pokazał na butelkę po winie. Zaraz potem chwycił za telefon i zadzwonił na pogotowie.
-Mamo, tato!- Franek też słyszał upadek Moniki, ale wtedy jeszcze nic nie wiedział.
-Aga, idź do Franka i spróbuj go uśpić- Artur się cały trząsł.
-Ok- powiedziała zdenerwowana Agnieszka.
-Stało się coś?- zapytał zaspany Franek.
-Nic takiego, śpij młody- powiedziała głaskając Franka po głowie. Chłopiec szybko zasnął. Wkrótce przyjechała karetka. Franek obudził się już na dobre jak usłyszał hałasy. Wygramolił się z łóżka i usiadł na wózku. Udał się do salonu, żeby zobaczyć co się dzieje.Aga jak tylko zobaczyła Franka, szybko chwyciła za butelkę i wyrzuciła ją do kosza, aby Franek nie widział, że Monika się upiła
-Co się stało mamie?- Franek miał łzy w oczach jak tylko ujrzał, że Monika jest wynoszona na noszach.
-Pewnie musiało się jej zakręcić w głowie i się przewróciła- Artur starał się ukryć fakt, że Monika była pijana.
-Ale nie będzie nic mamie?- Franek bardzo się tym przejął.
-Miejmy nadzieje, że nie-Artur próbował go jakoś pocieszyć.
-Jedzie pan z nami?- zapytał się ratownik.
-Nie, sam przyjadę. Muszę załatwić opiekę dla dzieciaków, tylko gdzie ją zabieracie?
-Do szpitala na Traugutta- odpowiedział ratownik.
Artur nie wiedział kogo poprosić o opiekę nad Frankiem w szczególności. Wziął wtedy telefon Moniki i zadzwonił do Krzyśka
-Monika, ty wiesz, która jest godzina?- mimo późnej godziny, Krzysiek odebrał telefon.
-Cześć Krzysiek, to ja, Artur, przepraszam, że cię obudziłem, ale mam pilną sprawę- mówił zdenerwowany Artur.
-Co się stało?- Krzysiek wyczuł, że jest coś nie tak.
-Mogę do was przywieźć Franka i Agnieszkę? Głównie chodzi mi o Franka- zapytał się.
-A dlaczego?- Krzysiek był już pewien, że stało się coś poważnego.
-Monikę zabrali do szpitala, a nie chcę zabierać tam Franka- Artur był totalnie załamany.
-No dobra, przywieź ich, a będę mógł jechać z tobą?- Krzysiek przejął się losem swojej koleżanki.
-Jak chcesz. Dzięki, zaraz ich przywiozę- Artur odetchnął z ulgą, że nie musi brać syna do szpitala.

Mam nadzieję, że wam się podoba. Pozdrawiam was moi czytelnicy.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Bardzo podoba mi się twój blog. Nie będę zawsze komentować, ale chcę, żebyś wiedziała, że czytam. A fabuła zaczyna się rozrastać! Świetnie!
    Dużo weny życzę, Nadia

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!Czytam codziennie. Gratuluję pomysłowości.

    OdpowiedzUsuń