Po obiedzie wszyscy wybrali się na spacer. Dorośli szli z tyłu, a Agnieszka z Frankiem z przodu.
-Franek, masz ochotę na lody?- zapytała Agnieszka- Tutaj jest dobra lodziarnia.
-Tak, uwielbiam lody- ucieszył się Franek.
-A jakie najbardziej?
-Truskawkowe, a ty Aga?
-A ja kokosowe- odparła Agnieszka.
-Fuuuj, kokosy. Nie nawidzę kokosów.
-A ja uwielbiam- powiedziała to Agnieszka i za chwilę zwróciła się do swojej mamy- Mamo, dasz pieniądze na lody?
-Poczekaj Agniecha, my też lubimy lody- odpowiedziała jej mama.
-Dobra- powiedziała z niechęcią.
-Monika, Artur, jakie chcecie lody?
-Ja poproszę waniliowe- powiedziała Monika.
-A ja tiramisu, Franek, a Ty jakie chcesz lody?- zapytał Artur.
-No jasne, że truskawkowe- odpowiedział.
Nagle ktoś zadzwonił do Moniki. Był to Krzysiek, jej kolega z pracy.
-Hej Monika- mówił zadowolony Krzysiek.
-Cześć, a ty co taki radosny?
-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-To nie jest rozmowa na telefon. Może wpadniecie do nas?
-No mów do cholery.
-Przyjdźcie do nas- zaproponował Krzysiek.
-Ale nas nie ma w domu. Jesteśmy w Oławie u rodziców Artura- powiedziała Monika.
-To jak wrócicie to proszę przyjedźcie- nalegał Krzysiek.
-Dobra, jak Franek nie będzie zmęczony to przyjdziemy do was. Pa- powiedziała.
-To do zobaczenia- pożegnał się Krzysiek.
-Słuchaj, jak wrócimy do Wrocławia, to Krzysiek chciał, żebyśmy w trójkę do nich wpadli. Ma dla nas niespodziankę.
-Jaką?- zapytał zaskoczony mąż policjantki.
-Skąd mam wiedzieć? Nie chciał nic powiedzieć.- powiedziała Monika, zastanawiając się o co mogło mu chodzić.
-Słuchajcie, robi się chłodno, może będziemy po mału wracać- zaproponowała mama Artura.
-Dobry pomysł babciu. Jest mi już chłodno- powiedział Franek.
-A co ci mówiłam przed wyjściem Franek? Żebyś wziął bluzę, a ty stwierdziłeś, że nie będzie ci zimno- ochrzaniła go mama.
-No wiem- Franek przyznał jej racje.
Pół godziny później, pod domem rodziców Artura.
-Mamo, a czy Agnieszka może jechać z nami do Wrocławia?- zapytał się Franek.
-Jak dla mnie może jechać, ale nie wiem czy Agnieszka chce- odpowiedziała mu Monika.
-Agnieszka, jedziesz z nami?- zwrócił się Franek do Agnieszki.
-Mogę jechać, ale poczekajcie chwilę, bo muszę wziąć kilka rzeczy- powiedziała.
Agnieszka spakowała to, co najważniejsze, wsiedli do auta i wyruszyli w drogę do Wrocławia.
-Gdzie dzwonisz?- zapytał Monikę mąż.
-Do Krzyśka- odpowiedziała mu- O, hej Krzysiek, my za około pół godziny przyjedziemy- powiedziała do Krzyśka.
-Ok.
-A, słuchaj, jest jeszcze jedna sprawa. Czy nie sprawi wam to problemu jak będzie jeszcze siostra Artura, bo Franek chciał, żeby z nami przyjechała?
-No pewnie, że nie będzie to żaden problem- powiedział kolega Moniki.
-Ok, to do zobaczenia- pożegnała się Monika.
-No to, pa.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na kolejną część, ale szkolne obowiązki nie pozwoliły mi na to, żeby to szybciej dodać. Mam nadzieję, że wam się spodoba ta część opowiadania.
Ekstra rozdział
OdpowiedzUsuń