sobota, 14 marca 2015

Spacer (Rozdział 1, część 3)

Po obiedzie wszyscy wybrali się na spacer. Dorośli szli z tyłu, a Agnieszka z Frankiem z przodu.
-Franek, masz ochotę na lody?- zapytała Agnieszka- Tutaj jest dobra lodziarnia.
-Tak, uwielbiam lody- ucieszył się Franek.
-A jakie najbardziej?
-Truskawkowe, a ty Aga?
-A ja kokosowe- odparła Agnieszka.
-Fuuuj, kokosy. Nie nawidzę kokosów.
-A ja uwielbiam- powiedziała to Agnieszka i za chwilę zwróciła się do swojej mamy- Mamo, dasz pieniądze na lody?
-Poczekaj Agniecha, my też lubimy lody- odpowiedziała jej mama.
-Dobra- powiedziała z niechęcią.
-Monika, Artur, jakie chcecie lody?
-Ja poproszę waniliowe- powiedziała Monika.
-A ja tiramisu, Franek, a Ty jakie chcesz lody?- zapytał Artur.
-No jasne, że truskawkowe- odpowiedział.
Nagle ktoś zadzwonił do Moniki. Był to Krzysiek, jej kolega z pracy.
-Hej Monika- mówił zadowolony Krzysiek.
-Cześć, a ty co taki radosny?
-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-To nie jest rozmowa na telefon. Może wpadniecie do nas?
-No mów do cholery.
-Przyjdźcie do nas- zaproponował Krzysiek.
-Ale nas nie ma w domu. Jesteśmy w Oławie u rodziców Artura- powiedziała Monika.
-To jak wrócicie to proszę przyjedźcie- nalegał Krzysiek.
-Dobra, jak Franek nie będzie zmęczony to przyjdziemy do was. Pa- powiedziała.
-To do zobaczenia- pożegnał się Krzysiek.
-Słuchaj, jak wrócimy do Wrocławia, to Krzysiek chciał, żebyśmy w trójkę do nich wpadli. Ma dla nas niespodziankę.
-Jaką?- zapytał zaskoczony mąż policjantki.
-Skąd mam wiedzieć? Nie chciał nic powiedzieć.- powiedziała Monika, zastanawiając się o co mogło mu chodzić.
-Słuchajcie, robi się chłodno, może będziemy po mału wracać- zaproponowała mama Artura.
-Dobry pomysł babciu. Jest mi już chłodno- powiedział Franek.
-A co ci mówiłam przed wyjściem Franek? Żebyś wziął bluzę, a ty stwierdziłeś, że nie będzie ci zimno- ochrzaniła go mama.
-No wiem- Franek przyznał jej racje.
Pół godziny później, pod domem rodziców Artura.
-Mamo, a czy Agnieszka może jechać z nami do Wrocławia?- zapytał się Franek.
-Jak dla mnie może jechać, ale nie wiem czy Agnieszka chce- odpowiedziała mu Monika.
-Agnieszka, jedziesz z nami?- zwrócił się Franek do Agnieszki.
-Mogę jechać, ale poczekajcie chwilę, bo muszę wziąć kilka rzeczy- powiedziała.
Agnieszka spakowała to, co najważniejsze, wsiedli do auta i wyruszyli w drogę do Wrocławia.
-Gdzie dzwonisz?- zapytał Monikę mąż.
-Do Krzyśka- odpowiedziała mu- O, hej Krzysiek, my za około pół godziny przyjedziemy- powiedziała do Krzyśka.
-Ok.
-A, słuchaj, jest jeszcze jedna sprawa. Czy nie sprawi wam to problemu jak będzie jeszcze siostra Artura, bo Franek chciał, żeby z nami przyjechała?
-No pewnie, że nie będzie to żaden problem- powiedział kolega Moniki.
-Ok, to do zobaczenia- pożegnała się Monika.
-No to, pa.

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na kolejną część, ale szkolne obowiązki nie pozwoliły mi na to, żeby to szybciej dodać. Mam nadzieję, że wam się spodoba ta część opowiadania.

1 komentarz: