Agnieszka z Frankiem oglądali film, kiedy Franek zgłodniał:
-Aga, zgłodniałem. Zjemy coś?- zapytał trochę nieśmiało Franek.
-A masz ochotę na budyń?- zapytała.
-Nie, mam ochotę na frytki- zaprotestował chłopiec.
-Ale nie ma frytek, nawet nie ma ziemniaków, żebym sama zrobiła- Aga próbowała przekonać Franka, żeby wymyślił coś innego- A może jajecznice?
-Nie, ja chcę Frytki- zdenerwowany Franek pociągnął za serwetkę i wszystko co znajdowało się na stole spadło na podłogę. Miska i szklanki się potukły, podłoga się cała kleiła od coli. Potłuczone szklanki i miska to pół biedy, ale na stole stał też porcelanowy półmisek, który Monika dostała od swojej babci, należał on do tego samego kompletu, co wcześniej potłuczona przez Franka cukiernica. Agnieszka złapała sié za głowę
-Franek, co ty zrobiłeś? Proszę, idź do swojego pokoju- Aga starała się zachować spokój i nie nakrzyczała na niego tylko go grzecznie poprosiła. Dziewczyna zaczęła wszystko zbierać. Elementy półmiska oddzieliła od miski, w której były chipsy i szklanek. Starła rozlaną colęi odkyrzyła resztę. Potem zadzwoniła do swojej bratowej.
-Cześć Monika- mówiła zapłakana Agnieszka.
-Boże, Aga, co się stało?- zapytała się załamana Monika.
-Franek chciał Frytki i tak się zdenerwował, że wszystko co było na stole wylądowało na podłodze- Agnieszka cały czas płakała.
-Ja pierdziele. Jeszcze pewnie powiesz, że ten półmisek się potukł- Monika już całkiem się załamała.
-A żebyś wiedziała.
-Agnieszka, tylko proszę cię nie płacz- Monika jednak starała się zachować zimną krew- Posprzątałaś to?
-Tak i zebrałam wszystkie elementy od półmiska- Agnieszka już się trochę uspokoiła, ale wciąż była zdenerwowana.
-Dobra, ja kończę, bo akurat mamy przesłuchanie, zadzwonię jak będę miała chwilę czasu- powiedziała Monika.
-Ok, pa- rozłączyła się.
Agnieszka się uspokoiła i poszła do pokoju Franka porozmawiać z nim na spokojnie. Chłopiec siedział przy biurku i płakał.
-Franek, czemu to zrobiłeś?- zaczęła rozmowę.
-Nie wiem- powiedział zapłakany syn Kownackich.
-Mam pomysł. Może pójdziemy na spacer?- zaproponowała. Wiedziała, że wtedy będzie większa szansa, że Franek czegoś nie zniszczy.
-Dobra, a pójdziemy na frytki?- zapytał z nadzieją Franek.
-Nie wiem, może, ale nie obiecuję- uprzedziła go Agnieszka.
-Ok- zgodził się.
Uszykowali się, wygramolili się z mieszkania i poszli na spacer.
Mam nadzieję, że podobają się wam moje opowiadania :)
Tak są super
OdpowiedzUsuń