poniedziałek, 31 sierpnia 2015

II.20 Zenon, urlop. Wściekłe policjantki w ciąży groźniejsze niż terroryści

-Monika, pozwól na osobności- powiedział Darek, policjant, który zajmował się ściąganiem odcisków palców. Monika poszła sama do Darka, a Krzysiek poszedł do biura.
-Monika, ściągnęliśmy odciski palców z tego anonimu, co go zabraliśmy wczoraj od ciebie.
-No i?
-Oprócz twoich odcisków i Artura znaleźliśmy jeszcze jakieś odciski. Gościu był karany, bo jest w bazie. Nazywa się Zenon Kwiatkowski- powiedział Darek.
-Kwiatkowski? Przecież to... Darek, a mógłbyś mi jeszcze jedną rzecz sprawdzić?
-No pewnie.
-Zaraz ci przyniosę kopertę, którą dzisiaj dostałam. Myślę, że to ta sama osoba, ale mógłbyś się upewnić?
-To leć po nią, a ja tu poczekam.
-Ok, dzięki.
Monika pobiegła do radiowozu, zabrała kopertę i wróciła do Darka.
-Tylko ostrzegam, że są tam moje i Jacka odciski palców.
-Dobra, jak będzie coś wiadomo, to zadzwonię do ciebie, a ty leć na służbę, bo się stary wścieknie.
-Ostatnio trudno zobaczyć go w złym humorze- uśmiechnęła się Monika i poszła do Krzyśka.
Krzysiek kończył pić kawę, kiedy do gabinetu weszła Monika.
-To co, jedziemy?
-Ostatni łyk- powiedział i dopił kawę. Potem udali się na patrol, ale długo nie pojeździli, bo Wysocki wezwał do siebie Monikę.
Monika zastanawiała się o co może chodzić jej przełożonemu. Krzyśka postanowił, że poczeka przed komendą na swoją koleżankę.
Przed gabinetem Wysockiego
Monika zapukała do drzwi, a komendant pozwolił jej wejść. Sierżant zobaczyła, że w gabinecie siedzi jej siostra, która widocznie była nadąsana. Inspektor poprosił Monikę, żeby usiadła. Monika się posłuchała.
-A więc moje drogie. Rozmawialiśmy wczoraj z waszą mamą i doszliśmy do wniosku, że powinnyście zrezygnować ze służby na jakiś czas albo popracować za biurkiem.
-Tato, chyba zwariowałeś- uniosła się Ola- Nie pójdę za biurko! A już tym bardziej na urlop!
-Ale Ola, nie denerwuj się- powiedział Wysocki.
-Proszę pana, ale jak pan sobie to wyobraża? Dla mnie i Artura liczy się każdy grosz. Ja nie mogę od tak odejść ze służby- powiedziała dosyć wściekła Monika, chociaż zdawała sobie sprawę do kogo mówi.
-No ale za biurkiem?
-Za biurko też nie pójdę. Wie pan dobrze, że nie nawidzę biurokracji.
-Ja tato też się na to nie zgadzam- powiedziała Olka i wyszła wściekła z gabinetu. Była tak wściekła, że nawet nie zauważyła swojego narzeczonego, który stał na korytarzu.
Monika też nie była zadowolona z tego pomysłu, ale starała się być bardziej opanowana. Powiedziała, że to przemyśli i da mu znać. Po tem udała się w nie najlepszym humorze na patrol. Wsiadła do radiowozu, trzaskając drzwiami. Gdy już siedziała, usłyszeli z Krzyśkiem huk. Zobaczyli samochód, który wjechał w słup.

Wiem, że rozdział krótki, ale zawsze coś.
1) Kto walnął w słup?
2) Czy policjantki posłuchają się Wysockiego i wybiorą pracę za biurkiem lub wolne?
No i jeszcze jedna wiadomość. Jeszcze jutro się pojawi opowiadanie, ale już później będą pojawiały się w weekend, chyba, że uda mi się coś napisać w tygodniu to wtedy wstawię.

czwartek, 27 sierpnia 2015

II.19 Kolejne niespodzianki

Kownacka przebrała się w swój mundur i poszła do biura. Weszła tam odrobinę zdenerwowana nie zauważając Krzyśka. Podeszła do szafki i zaczęła za nią szarpać.
-Spokojnie Monika- powiedział, podchodząc i delikatnie przekręcając klucz.
-Co spokojnie? Co spokojnie?- krzyknęła Monika. Po chwili się uspokoiła- My jeździmy dzisiaj razem?
-Tak, Ola ma wolne. Ale widzę, że tobie też by się przydało kilka dni wolnego.
-Aż tak źle wyglądam?
-Bywało lepiej. Monika, co się dzieje?
-Wczoraj byliśmy u Wysockiego na kolacji, a jak wróciliśmy to drzwi od mieszkania były otwarte, ale nic nie skradziono. Potem znalazłam anonim w skrzynce, że za wszystko zapłacę. Jeszcze moja kuzynka mi strachu w nocy mi napędziła i ta ciąża na dodatek- Monika tak się żaliła, że nawet się nie zorientowała, że powiedziała mu o ciąży.
-Ty jesteś w ciąży?- Krzysiek się ucieszył, że jego koleżanka jest w ciąży. Po tym co się stało miesiąc temu, należało się jej jakieś wynagrodzenie od losu.
-Tak, ale nieważne. Możemy iść już na odprawę, bo ósma się zbliża. Pogadamy w radiowozie.
-No dobrze.
Monika z Krzyśkiem udali się na odprawę. Po piętnastu minutach wyszli z pokoju i mieli wychodzić z komendy, ale zatrzymał ich Jacek.
-Myślałam, że ty też dostałeś wolne- powiedziała Monika, widząc Jacka.
-No niestety dla przyszłego zięcia komendant nie miał tyle łaski, co dla córki- zaśmiał się.
Krzysiek na niego dziwnie popatrzył, ale nic się nie odzywał.
-Monika, przed chwilą był tu jakiś facet i przyniósł mi to. Poprosił, żebym ci to przekazał.
-Ale nie wiesz kto to był?
-Niestety się nie przedstawił. Dobra, ja spadam.
Jacek poszedł do siebie, a Monika z Krzyśkiem do radiowozu. Gdy już siedzieli w aucie, Monika postanowiła otworzyć kopertę. Były w niej jakieś zdjęcia. Zaczęła się zastanawiać kto na nich jest. Po chwili uświadomiła sobie, że to jej adoptowany syn. Schowała bez słowa zdjęcie do koperty i wrzuciła do schowka. Krzysiek patrzył na nią ale wolał się nie odzywać. Wiedział, że z kobietą się nie dyskutuje, tym bardziej z kobietą w ciąży. Wyruszyli w ciszy na patrol. Jak tylko zobaczył, że jego partnerka się uspokoiła, postanowił zagadać.
-O co chodziło Jackowi z tym zięciem?
-No wiesz, komendant wczoraj oświadczył się matce mojej i Oli.
-To świetnie, ale dlaczego Jacek powiedział, że dla przyszłego zięcia komendant nie ma tyle łaski, co dla córki?
-Potem Jacek oświadczył się Oli- Monice się poprawił humor.
-Chyba żartujesz?- Krzysiek nie dowierzał.
-Poważnie.
-No to super.
-Tylko nie wygadaj się- Monika pogroziła  mu.
-Spoko. A Monika, sorry, że pytam, ale co było w tej kopercie?
-Zdjęcia małego Franka, tylko zastanawiam się od kogo.
-Biologiczni rodzice?- podsunął Krzysiek. -Możliwe, ale nie chce o tym gadać. Możemy skupić się na patrolu?
-No jasne.
Patrol 06 pojeździł kilka minut, po czym został wezwany na komendę przez kryminalnych. Monika całą drogę zastanawiała się, co chcą od nich policjanci z wydziału kryminalnego. Nie przypominała sobie, że w ostatnim czasie prosili ich o coś. Na komendzie się wszystko wyjaśniło.

I to tyle.
1) Po co policjanci z wydziału kryminalnego wezwali szóstkę na bazę?
2) Czy Krzysiek będzie milczał odnośnie zaręczyn Oli i Jacka oraz mamy policjantek z komendantem?
3) Jak myślicie, czy autor ostatniego anonimu i facet, który przyniósł zdjęcia to ta sama osoba?

środa, 26 sierpnia 2015

20000 wyświetleń

No moi drodzy Czytelnicy, jest co dzisiaj świętować. 20000 wyświetleń to dla mnie sukces. Cieszę się, że ludzie czytają mojego bloga i chcą więcej. Znowu bym się rozpisała, ale wolę ten czas poświęcić na pisanie opowiadania, ale muszę podziękować kilku osobą.
Dziękuję:
Nadii,
Zuzi Romanowskiej,
Olivce,
Patrycji Kociaczek,
Annie M.
Oli,
Sandle,
Chomiczkowi
Za to, że komentują moje posty i wiem, że mam dla kogo pisać, ale szczególne podziękowania należą się Zuzi Pękale, która mnie pilnuje, żeby opowiadania były jak najczęściej. Nie wiem co bym bez niej zrobiła. Dziękuję Ci Zuzia
Dziękuję również osobą, które nie koniecznie komentują, ale odwiedzają mojego bloga.
Czekam z niecierpliwością na kolejne 10 tysięcy wyświetleń.
Pozdrawiam i dziękuję,
Karola

II.18 Przyjęcie oświadczyn, kolejna niespodzianka i jeszcze trzy niespodzianki

Joanna przyjęła oświadczyny. Wszyscy bili brawo i gratulowali narzeczonym, ale to nie było koniec niespodzianek na ten dzień, bo gdy wypili za Joannę i Wojciecha, Jacek wyciągnął z marynarki takie samo czerwone pudełeczko w jakim znajdował się pierścionek zaręczynowy Joanny. Uklęknął przed Olą
-Aleksandro, wyjdziesz za mnie?- zapytał uroczyście. Ola chwilę milczała, ale i tak odpowiedź była dla niej jasna.
-No pewnie Jacek, że tak- Ola rzuciła mu się w ramiona i go wycałowała.
Goście znowu wznieśli toast, tym razem za Olę i Jacka. Im również każdy gratulował. Po wieczorze pełnym niespodzianek, każdy zaczął zbierać się do domu. Wszyscy myśleli, że to już koniec niespodzianek. Dla Oli i Jacka oraz Wojciecha i Joanny owszem, to był koniec niespodzianek, ale nie dla Kownackich.
Kownaccy byli już w klatce, gdy zobaczyli, że drzwi do ich mieszkania są otwarte. Artur postanowił, że wejdzie sam, a Monika poczekała z synem na zewnątrz. W czasie, kiedy Artur rozglądał się po mieszkaniu, Monika zadzwoniła na policję. Jak tylko Artur się rozejrzał po mieszkaniu, wyszedł z niego i czekali na patrol policji. Monika postanowiła sprawdzić skrzynkę na listy. Znalazła tam anonim
Wkrótce za wszystko zapłacisz.
Monika zaczęła się zastanawiać, kto tym razem śle pogróżki w jej stronę. Pokazała to Arturowi. Jak tylko to przeczytał, myślał, że zaraz wybuchnie.
-Spokojnie Artur, a w ogóle zniknęło coś z mieszkania?
-Nie wygląda, żeby coś zniknęło.
Po kilkunastu minutach przyjechał patrol policji, spisali wszystko, zabezpieczyli list i odjechali. Kownaccy mogli wejść do mieszkania. Szybko uszykowali się spać i zasnęli, jakoś nie bali się spać.
Około 2 w nocy Monikę obudził hałas dochodzący z kuchni. Monika się przestraszyła, bo Artur leżał obok niej. Wyjęła broń spod łóżka i powoli zakradła się do kuchni z duszą na ramieniu. Gdy już była w kuchni, wycelowała w "włamywacza", ale po chwili opuściła broń, bo zobaczyła swoją kuzynkę. Wiedziała, że ma klucze do mieszkania, ale nie pomyślała, że może przyjść do nich o drugiej nocy
-Anka? Co ty tu robisz?- zapytała zdezorientowana Monika.
-Sorry, ale nie miałam się gdzie podziać. Pokłóciłam się z Oskarem.
-Sorry Ania za ten pistolet, ale mieliśmy dzisiaj włamanie i się przestraszyłam- Monika się tłumaczyła.
-Nic nie szkodzi. To mogę u ciebie zanocować?
-No jasne, zaraz dam ci pościel.
Monika wyciągnęła jeden komplet pościeli. Pomogła Ani założyć poszewkę i kuzynki poszły spać.
Rano Monika wstała bardzo wcześnie, uszykowała się do pracy i wyszła, nie wiedziała, że tam czeka na nią kolejna niespodzianka.

Przepraszam, że takie krótkie, ale zawsze coś.
Jak myślicie, co będzie kolejną niespodzianką dla Moniki?

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

II.17 Ratunek, ciąża, oświadczyny

...i wtedy pojawiła się Ola, która obezwładniła Kamilę. Monika odetchnęła z ulgą. Gdy tylko założyły kobiecie kajdanki, Monika wezwała pogotowie i wsparcie, a Ola udzieliła pierwszej pomocy Dominice. Po kilku minutach pojawili się ratownicy, a zaraz po nich drugi patrol policji, który zabrał Kamilę na komendę. Monika i Ola zabrały Anię i pojechały za karetką. Gdy już lekarze zbadali Dominikę, pozwolili policjantkom zabrać ją na komendę.
W drodze na komendę
-Dominika, możesz opowiedzieć co się stało?- zapytała Ola.
-Odkąd tata trafił do więzienia po tym jak spowodował ten wypadek mama co raz więcej pije. Nie może się pogodzić z tym, że tata jest w więzieniu. Ja też nie mogę się z tym wszystkim pogodzić, dlaczego on to zrobił. A w ogóle Ola, jak się czujesz po tym wszystkim?- zapytała Dominika.
Ola to w niej lubiła, że potrafiła się interesować samopoczuciem innych.
-Ja co raz lepiej- powiedziała Ola- Ale proszę cię, nie rozmawiajmy już o tym.
Ola zauważyła, że Monika zrobiła się blada, jak Dominika zaczęła mówić o swoim ojcu, dlatego postanowiła to przerwać.
Monika właśnie podjechała pod komendę. Zaparkowała radiowóz, razem z Olą zaprowadziły je na komendę, zostawiły je pod opieką dzielnicowej Pauliny, a one poszły do biura napisać raport. Podczas pisania, dyskutowały o tym wszystkim. Obie były zszokowane to co zastały w domu Kamili. Gdy skończyły, postanowiły zgłosić przerwę. Poszły na stołówkę i tam powitała je jak zwykle uśmiechnięta pani Zosia.
-O, widzę, że moje ulubione policjantki zrobiły sobie przerwę. Co wam podać?
-Ja poproszę schabowego z ziemniakami i buraczkami- powiedziała Monika.
-Ja to samo.
Ola z Moniką poszły zająć miejsce. Usiadły przy Krzyśku, który również czekał na swoje zamówienie.
-Cześć- przywitał się Krzysiek.
-Cześć, a ty dzisiaj nie jeździsz na patrolu?- zapytała zaciekawiona Monika.
-Nie, dzisiaj siedzę i wypełniam raporty.
Po chwili przyszła pani Zosia z tacą i trzema talerzami.
-Monika, Ola, a co wy jakieś takie blade? Trupa znalazłyście? Bo obie tak wyglądacie- zażartowała- Chyba, że obie jesteście w ciąży- spoważniała.
Policjantki zaczęły się śmiać, bo już na początku służby przyszło im to do głowy. Pani Zosia i Krzysiek nie wiedzieli co im jest, więc postanowiły, że im powiedzą o swoich przypuszczeniach, pod warunkiem, że nikomu nie powiedzą. Oni obiecali, a one im powiedziały.
Po miło spędzonej przerwie w towarzystwie Krzyśka i pani Zosi, policjantki wróciły na patrol, który do końca minął im spokojnie. Zgodnie z poleceniem komendanta o 17 skończyły służbę. Poszły się dowiedzieć co z Dominiką i Anią. Paulina powiedziała, że pojechały do babci. Siostry udały się do swoich mieszkań, ale wcześniej zajechały do apteki, żeby kupić testy ciążowe. Zanim zaczęły się szykować, każda zrobiła test. Monika chwyciła za telefon i chciała zadzwonić do siostry, ale ona ją wyprzedziła.
-Masz już wynik?- zapytała podekscytowana Ola.
-Tak, właśnie miałam do ciebie dzwonić. Po twoim głosie sądzę, że- Monika chciała dokończyć, ale Ola krzyknęła aż z radości.
-Tak, jestem w ciąży.
-No to wiem już z kim będę wychodzić na spacery z dzieckiem- powiedziała Monika.
-Naprawdę? To super. Kiedy im powiemy?- Olka była przeszczęśliwa.
-Może dzisiaj na kolacji u twojego ojca?- zaproponowała- A no właśnie, po co twój tata nas zaprosił?
-Nie, nie mam pojęcia, ale wszystko się wyjaśni. Ja kończę, bo muszę do Jacka zadzwonić do Jacka. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia Ola, lecę się szykować.
Monika razem z Arturem i Frankiem się uszykowali i pojechali do Wysockiego. Przed blokiem czekali już na nich Ola z Jackiem. Weszli do bloku, zapukali i drzwi otworzyła im mama policjantek. Weszły i zobaczyły nakryty stół. Wysocki podał lasagne, którą sam przygotował.
Gdy siedzieli i rozmawiali, Ola z Moniką powiedziały, że są w ciąży. Wszyscy bardzo się ucieszyli, ale to nie był koniec dobrych wiadomości. Wojciech wyszedł na chwilę do sypialni. Wrócił z czerwonym pudełeczkiem, podszedł do Joanny i się jej oświadczył.

No i jak opowiadanie? Myślicie, że Joanna przyjemie oświadczyny?
Na kolejne opowiadanie zapraszam jutro.

niedziela, 23 sierpnia 2015

II.16 Powrót do pracy, rozmowa z komendantem, interwencja w domu Białachów

Po miesiącu od traumatycznych wydarzeń Monika wróciła do pracy. Od tego czasu Monice udało się odbudować relacje z mężem, ale to nie jest to samo, co kiedyś.
Monika rozpoczynała właśnie swój pierwszy patrol po wypadku. Postanowiła przyjść jak najwcześniej, żeby być przed Olą, Krzyśkiem no i Emilią. Na komendzie była już o 7.20, a odprawa była dopiero o 8. Zaniosła do stołówki ciasto, które upiekła, a jak wróciłam, czekała już na nią Ola. Siostry przytuliły się na przywitanie, bo nie widziały się ze dwa tygodnie.
-Cieszę się, że wróciłaś. Jak się czujesz?- powiedziała Ola.
-Dobrze, a co tam u ciebie? Jakoś nie miałyśmy okazji pogadać.
-Wszystko w porządku. Tylko ostatnio chodzę jakaś taka roztargniona, rozkojarzona, boli mnie głowa i mam nudności- Ola się poskarżyła.
-Wydaje mi się, że to przez pogodę, ale wiesz co? Mam podobnie od kilku dni- powiedziała Monika i przyszła jej pewna myśl do głowy, ale Ola ją wyprzedziła.
-Monika, a nie wydaje ci się, że to są objawy...
-Ciąży? Też mi to przyszło do głowy- wtrąciła Monika- Tylko, że my z Arturem od ostatnich wydarzeń, rzadko kiedy no wiesz- Monika nie chciała tak głośno mówić o tym na komendzie.
-Mam pomysł. Pojedziemy na patrol, pojeździmy, zgłosimy przerwę, zajedziemy do apteki, kupimy testy...- Ola nie dokończyła, bo do biura wszedł komendant.
-Wysocka, Kownacka, chodźcie do mnie do gabinetu- powiedział, uśmiechając się od ucha do ucha i wyszedł. Monika z Olą tylko na siebie popatrzyły i wyszły z biura.
-A ojciec co taki zadowolony?- zapytała Monika, zdziwiona zachowaniem komendanta.
-Jest taki, odkąd spotyka się z twoją, to znaczy naszą mamą. Ona ma na niego pozytywny wpływ.
-Może spróbujemy go poprosić o podwyżkę i awans?- zażartowała sierżant.
Monika z Olą doszły do gabinetu. Inspektor poprosił ich, aby usiadły i postawił przed nimi kubek z kawą. Obie policjantki były co raz bardziej zaciekawione, co komendant chce im powiedzieć.
-A więc, rozmawiałem z waszą mamą o Franku- zaczął komendant.
No pięknie. Pewnie mu o wszystkim powiedziała. Pomyślała Monika.
-Monika, wiem, że zbieracie z Arturem pieniądze na operację syna. Czemu mi wcześniej o tym nie powiedziałaś?- zapytał z lekkimi wyrzutami.
-Nie chciałam pana mieszać w moje prywatne sprawy.
-Monika, ale trzeba chłopakowi pomóc. Nie może do końca życia jeździć na wózku. Mam pomysł, jak możemy ci pomóc. Zorganizujemy na komendzie festyn. Loteria fantowa, licytacja, grill, malowanie twarzy i tym podobne. Pieniądze przeznaczymy dla Franka.
-Ale...- zaczęła Monika.
-Nie ma żadnego ale. Festyn odbędzie się za dwa tygodnie w sobotę. Już jest wszystko załatwione- powiedział komendant stanowczo.
-I po to wzywał nas pan obie?- zapytała Monika.
-Nie, jest jeszcze jedna sprawa. Kończycie dzisiaj służbę godzinę wcześniej, czyli o 17. Po 17.30 nie chce was widzieć na komendzie, a o 19 widzę was obie, ciebie Ola z Jackiem, a ciebie Monika z Arturem i Frankiem u mnie na kolacji. To wszystko, co miałem wam przekazać. Widzimy się za 10 minut na odprawie- powiedział Wysocki, spoglądając na zegarek.
Policjantki dokończyły kawę i wyszły z gabinetu. Udały się do biura po swoje notesy, a potem na odprawę. Po odprawie wyruszyły na patrol. Nie zdążyły jeszcze odjechać spod komendy, a już dostały pierwsze wezwanie.
-Szóstka, jedźcie na Wędkarzy 8 mieszkania 19. Jakaś awantura domowa- Ola jak  to usłyszała, wyrwała Monice szczekaczkę.
-Wiesz może, kto zgłasza?- zapytała i zaczęła się denerwować.
-Trzynastoletnia Ania Białach.
-Dobra, włączamy górę i jedziemy na adres. Bez odbioru - powiedziała Ola i włączyła koguty.
Monika dodała gazu.
Gdy jechały, Monika po chwili zwróciła uwagę na to, co powiedział dyżurny.
-Olka, Ania Białach to jest jakaś rodzina z- Monika nie mogła do kończyć, bo na samą myśl o tym co wtedy przeszła przez Mikołaja, robiło się jej nie dobrze.
-To jest jego córka, ale przyspiesz, bo boję się o dziewczynki skoro Ania zadzwoniła na policję. Kamila zmaga się z alkoholizmem, a po tym jak Mikołaj trafił do więzienia jest co raz gorzej.
-Ok, rozumiem.
Policjantki były po 10 minutach na miejscu. Ola poradziła Monice, żeby przygotowała pałkę. Gdy tylko weszli do budynku na samym dole było już słychać krzyki. Jak najszybciej wybiegły na górę. Zapukały do drzwi, ale nikt nie otworzył.
-Policja, proszę otworzyć- powiedziała ostrym głosem Monika. Poskutkowało. Drzwi otworzyła przerażona Ania i jak tylko zobaczyła Olę, przytuliła się do niej. Kiedyś jak Ola przyjaźniła się z Mikołajem to często spędzała czas z dziewczynkami i mimo tych wydarzeń miały dalej do niej zaufanie.
-Ania, co się stało?- zapytała Ola, ocierając jej łzy.
-Mama i Dominika się kłócą znowu. Mama tak uderzyła ją, że leci jej krew.
-Ola, zostań z Anią. Ja wejdę do środka i zobaczę co z nimi.
-Ok.
Ola została z Anią i ją pocieszała, a Monika wchodziła ostrożnie do mieszkania. Miała duszę na ramieniu, bo nie wiedziała, jak zareaguje Kamila na widok policjantów. Gdy weszła do salonu, zobaczyła płaczącą Dominikę i Kamilę, która trzymała wazon. Monika wyciągnęła broń i skierowała ją w stronę Kamili
-Odejdź od niej- krzyknęła.
-Bo co?- odburknęła Kamila i odeszła od Dominiki, ale zbliżyła się do Moniki. Zamachnęła się, żeby rzucić w nią wazonem i...

Nie ma to jak zakończenie w takim momencie.
1) Czy Kamila rzuci tym wazonem?
2) Czy Monika i Ola są w ciąży?
3) Po co Wysocki zaprosił do siebie Monikę i Olę?

piątek, 21 sierpnia 2015

II.15 Reakcja Artura, Moniki i gości oraz wypadek. Wyjście ze szpitala, powrót wspomnień i wyznanie Emilki

-To po to wczoraj tu byłaś.
-Tak, tylko chciałam, żebyś też przy tym była. Przespałam się z Arturem i to nie jeden raz.
-Kłamiesz!- krzyknął zdenerwowany Artur.
-Ja kłamię? A powiedziałeś, że sam mi proponowałeś seks? I to za pieniądze, że zapłacisz mi za to, bo z Moniką nie wychodzi ci w łóżku? A potem powiedziałeś, że chciałeś się tylko mną zabawić?- Emilia nie zwracała uwagi na towarzystwo, tylko mówiła to co myśli.
-Nie wierzę Artur, znowu to zrobiłeś. Kolejny raz mnie zdradziłeś- Monika krzyknęła i przyłożyła Arturowi z liścia, po czym wybiegła z mieszkania. Ola wybiegła za nią.
Artur został z tym wszystkim sam i musiał się tłumaczyć, jednak Emilia cały czas próbowała zwalić winę na Artura, że to przez niego jest w ciąży. Artur wiedział, że to niemożliwe, żeby Emilka była w ciąży(przynajmniej z nim) , ale po ostatniej historii, jak Monika przyłapała go w łóżku wszyscy byli skłonni uwierzyć kobiecie.
W tym samym czasie przed blokiem
-Monika! Monika, gdzie ty jesteś?- Ola próbowała znaleźć swoją siostrę, ale nigdzie jej nie widziała. Zwróciła z kolei uwagę na to, że nie ma jej auta. Wróciła szybko do mieszkania Moniki po klucze otaz dokumenty i poprosiła Jacka, żeby z nią pojechał. Szybko pobiegli do auta i wyruszyli szukać Moniki. Ola postanowiła poszukać ją w okolicach swojego domu. Kiedy jechali, utknęli w korku, który był spowodowany jakimś wypadkiem. Gdy dojechali bliżej, uwagę Oli zwróciła pomarańczowa kia, taka sama, którą jeździ jej siostra. Spojrzała na tablice rejestracyjne, które były niestety pogniecione, ale Oli udało się odczytać fragment numeru. Po tym była pewna, że to auto Moniki. Zjechała na bok, wyłączyła silnik i razem z Jackiem wysiedli z auta. Podeszli bliżej policjantów, którzy zabezpieczali miejsce wypadku.
-Cześć- przywitał się jeden z policjantów, który znał Olę i Jacka.
-Cześć, co tu się stało?- zapytała Ola, rozglądając się za Moniką.
-Monika Kownacka, od was z komendy wjechała w auto, jadące z naprzeciwka. Kierowca tej toyoty wyszedł cało, ale Monikę musiał zabrać helikopter, tak źle z nią było.
-Gdzie ją zabrali?- zapytała przejęta Ola.
-Na Borowską, a co?
-Dzięki, jedziemy Jacek. Ty poprowadzisz auto, bo ja nie będę w stanie- Ola podała klucze partnerowi.
Całą drogę myślała o tym, czy jak dojadą do szpitala, to czy Monika będzie żyła. Pospieszała co chwilę Jacka. Skoro przetransportowali ją helikopterem, to naprawdę musi być w ciężkim stanie. Mam nadzieję, że nic nie będzie jej i dziecku. Ona musi żyć. Ma przecież syna, którego tak bardzo kocha. To wszystko przez Emilkę i Artura. Oboje za to zapłacą. Obiecuje to sobie. Ola całą drogę do szpitala miała takie myśli. W końcu po 40 minutach przebijania się przez korki dotarli do szpitala. Jako, że był wieczór, szukanie miejsca na parkingu nie zajęło im dużo czasu. Ola szybko wysiadła z auta i poszła się dowiedzieć co z jej siostrą. Na miejscu byli już Artur, mama Moniki i Oli, Wysocki i Krzysiek. Franek z Tośkiem zostali z rodzicami Artura. Monika była operowana. Olka, gdy tylko ujrzała swojego szwagra, zaczęła go obwiniać za ten wypadek. Gdy już się uspokoiła, usiadła na krzesło i zaczęła płakać. Ojciec ją przytulił i się trochę uspokoiła. Po kilku godzinach czekania wyszedł lekarz.
-Kto jest z rodziny pani Kownackiej?
-Ja jestem mężem- powiedział Artur.
-Ciekawe jak długo?- Olka musiała to powiedzieć- Ja jestem siostrą i jestem pewna, że Monika chce, abym to ja się pierwsza dowiedziała o jej stanie.
-W takim razie zapraszam państwa oboje.
Artur i Ola zrezygnowani poszli za lekarzem. Patrzyli się na siebie złowrogo. Gdy już siedzieli na krzesełkach, lekarz się do nich zwrócił.
-Panią Monikę udało się nam uratować, ale niestety dziecka nie. Przykro nam bardzo.
-Ale jak to? Nie dało się uratować dziecka?- zapytała Ola ze łzami w oczach, jakby to było jej dziecko.
-Niestety- powiedział lekarz.
-A czy mogę zobaczyć się z siostrą?
-Oczywiście.
Ola z Arturem wyszli przygnębieni z gabinetu. Jeszcze kilka godzin wcześniej cieszyli się, że Monika jest w ciąży, a teraz ona straciła dziecko. Wszyscy byli smutni z tego powodu. Ola weszła sama do Moniki. Artur sam postanowił, że zostanie przed salą. Nie chciał niepotrzebnie denerwować Moniki. Monika zaczęła się powoli budzić. Rozejrzała się po sali i zapytała słabym głosem
-Gdzie ja jestem?
-W szpitalu- odpowiedziała Ola.
-Przepraszam, kim pani jest?- zapytała nieco zdezorientowana Monika.
-Nie poznajesz mnie? Jestem Ola, twoja siostra.
-Nie, niestety. W ogóle kim ja jestem?
-Ty nic nie pamiętasz?- Ola była zdziwiona pytaniami siostry.
-Nic, w ogóle. Ale skoro jesteś moją siostrą, to możesz mi wszystko opowiedzieć?
Ola nie zdążyła odpowiedzieć, bo do sali wszedł lekarz i poprosił ją, żeby wyszła. Rodzina opuściła szpital i każdy udał się do swojego domu. No może prawie każdy, oprócz Jacka, który pojechał z Olą do niej.
Tydzień później
Monika właśnie wyszła ze szpitala. Artur ustalił z Olą, że nic nie powiedzą jej o tym, jak ją zdradził, o tym jak została porwana przez Mikołaja, o ciąży i tej sytuacji z Emilią. Ola się zgodziła, ale uprzedziła go, że kiedyś jej o tym powiedzą, jeśli sobie tego nie przypomni. Franek bardzo się ucieszył na widok swojej mamy. Monika się rozglądała się po mieszkaniu, patrzyła na zdjęcia. Wzięła jedno zdjęcie do ręki, na którym była ona ze swoimi znajomymi z komendy. Przyglądała się mu uważnie i nagle wszystkie wspomnienia wróciły, nie tylko te dobre, ale również i te złe. Podeszła do Artura i przyłożyła mu.
-Kochanie, za co?- zapytał zdziwiony
-A za to, że mi nic nie powiedziałeś. Wszystko sobie przypomniałam. To były urodziny Franka, przyszła do nas Emilia i powiedziała, że jest z tobą w ciąży. Wyszłam wściekła na ciebie i wtedy zdarzył się ten wypadek. Nie nawidzę Cię. Jutro złożę papiery rozwodowe z twojej winy- Monika powiedziała Arturowi. Poszła do sypialni, rzuciła się na tapczan. Zaczęła płakać. Franek pierwszy raz  widział kłótnię swoich rodziców. Artur zobaczył, że jego syn jest przerażony. Postanowił mu wszystko wytłumaczyć. Gdy siedział i z nim rozmawiał, ktoś zadzwonił do drzwi. Była to Emilia.
-Cześć, jest Monika?
-Czego ty tu jeszcze chcesz? Rozwaliłaś nasze małżeństwo i masz czelność jeszcze tu przychodzić?
-To nie tak, ja chciałam Monice wszystko wytłumaczyć- powiedziała skruszona.
-Czego tu jeszcze chcesz?- zapytała Monika, która wyszła z sypialni, jak tylko usłyszała głos Emilii.
-Ja to wszystko wymyśliłam. Zakochałam się w Arturze, ale on nie chciał być ze mną i wtedy to wymyśliłam. Ale jak wydarzył się ten wypadek, to zrozumiałam, że zrobiłam źle.
-Wynoś się- Monika wyprosiła Emilię, przytuliła się do Artura i przeprosiła go. Artur postanowił, że zabierze rodzinę do McDonalda. Po miło spędzonym czasie wrócili do domu i nacieszyli się sobą.

I jak? Podoba wam się? Cieszycie się, że tak to wszystko się skończyło? Miało być jutro, ale się pospieszyłam i jest dzisiaj.

II.14 Emilka, urodziny Franka, ciąża i znowu Emilka

Rozdział z dedykacją dla Zuzi Pękala

Monika zobaczyła auto Emilki. Była zdziwiona. Zastanawiało ją, co ona robi u niej pod blokiem i to w dodatku o takiej porze. Nie widziała, żeby była w aucie, dlatego postanowiła przeczekać. W czasie gdy siedziała i czekała, aż odjedzie przez głowę przeszły jej najróżniejsze myśli. Nawet, że Artur zdradza ją z Emilią, ale szybko wybiła sobie to z głowy. W końcu samochód Emilii odjechał. Monika odpięła pasy i wysiadła z auta. Gdy znajdowała się przed drzwiami mieszkania, zawahała się chwilę za nim do niego weszła. Nie wiedziała czego się spodziewać. Czy swojego męża zasapanego w łóżku, czy na przykład przygotowaną kolację dla niej. Kiedy weszła do mieszkania nie potwierdziły się żadne jej przypuszczenia, ale za to zastała swojego męża, który był poddenerwowany. Próbowała z niego coś wyciągnąć, ale on tłumaczył się pracą. Monika mu jednak nie wierzyła, bo widziała jak Emilka wychodzi z ich bloku. Wolała jednak nie prowokować niepotrzebnie kłótni. Monika zmęczona służbą i spotkaniem, na którym przekazali ważną wiadomość matce i Wysockiemu, położyła się spać. Artur posiedział jeszcze chwile, myśląc o spotkaniu z koleżanką swojej żony, po czym poszedł do sypialni, położył się obok niej i zasnął.
Następny dzień.
To był wyjątkowy dzień dla Kownackich. Franek miał urodziny. Były to jego pierwsze urodziny, których nie obchodził w domu dziecka. Tego dnia Monika razem z Olą i Jackiem mieli wolne, dlatego Ola i jej chłopak zajęll się synem Moniki, a ona załatwiła wszystko. Odebrała tort z cukierni, kupiła prezent dla syna i wróciła do domu. Gdy weszła do mieszkania, Franek, Ola i Jacek dmuchali balony. Schowała prezent tak, żeby Franek go nie znalazł, a tort włożyła do lodówki. Wzięła się za pieczenie ciasta i robienie sałatek. Gdy Franek ze swoją ciocią i Jackiem skończyli dmuchać balony i je przyczepiać, poszli do kuchni, aby pomóc Monice. Kiedy Monika poszła do łazienki, nagle ją zemdliło i zwymiotowała. Ogarnęła się i wyszła, aby ustawić wszystko na stole. O 16 do domu wrócił Artur. Na 17 mieli przyjść goście. Zanim zjawili się goście, Monika z Arturem oraz Ola z Jackiem postanowili dać mu prezent wcześniej. Od rodziców otrzymał telefon, o którym marzył, a od Oli i Jacka grę na komputer, w którą grał kiedyś u Tośka i mu się spodobała. Chwilę przed 17 zaczęli zjawiać się goście. Jako pierwsi przyszli rodzice Artura i mama Moniki z ojcem Oli. Potem zjawili się Krzysiek razem z Tośkiem, a na koniec brat Artura ze swoją rodziną. Franek dostał mnóstwo prezentów, z których się bardzo cieszył. Gdy już wszyscy zajęli miejsca, Monika przyniosła tort. Franek pomyślał życzenie Chciałbym nareszcie chodzić i mieć młodsze rodzeństwo i zdmuchnął świeczki. Potem odśpiewali mu Sto lat i wypili szampana. Franek, Tosiek oraz Kuba (syn brata Artura) poszli się bawić, a dorośli zostali w salonie i rozmawiali. Monika kilkakrotnie wychodziła do łazienki wymiotować. Po piątym razie, doszło do niej co jest grane, ale postanowiła się upewnić i zrobić test ciążowy. Wzięła trzy testy, które jej jeszcze zostały i je wykonała. Po oczekiwaniu na wynik wybiegła szczęśliwa, pocałowała męża i pokazała mu testy. Wszyscy zaczęli im gratulować, a Franek ucieszył się, że jego życzenie się spełniło. Tą radość jednak postanowił ktoś im przerwać. Monika poszła do drzwi, żeby je otworzyć. Emilka się zdziwiła, że jest u nich jakaś impreza, ale postanowiła upokorzyć Artura. Weszła do mieszkania i przywitała się z gośćmi Kownackich. Czuła satysfakcję, że jest tyle osób.
-Artur, mam dla ciebie wiadomość. Zostaniesz ojcem mojego dziecka?

Hahahaha, staję się wredna co raz bardziej.
1) Myślicie, że to prawda z tą ciążą Emilii?
2) Jak zareaguje na to Artur, jak Monika, a jak goście?
Ps. Następny rozdział prawdopodobnie będzie dopiero w niedziele.

czwartek, 20 sierpnia 2015

II.13 Reakcja, flirt Wysockiego, Emilka

-Ale czy to możliwe?- zapytał zszokowany Wysocki.
-Tak tato. To możliwe. Wasza biologiczna córka zmarła po porodzie. Wtedy doszło do pomyłki i stwierdzili zgon siostry Moniki. Ale pragnę powiedzieć ci jedno tato, mam nadzieje, że to nie zmieni naszych relacji. Zawsze będę twoją córeczką.
Wysocki się wzruszył. Nie sądził, że usłyszy to z ust Oli, ale cieszył się, że tak powiedziała. Przytulił ją do siebie. Ola odważyła odezwać się do swojej biologicznej mamy. Miała mieszane uczucia, jak się do niej zwrócić, ale ona zauważyła jej zakłopotanie i postanowiła ratować sytuację.
-Ola, dla mnie też jest to szok, ale powiem wprost. Jak nie chcesz mówić do mnie mamo, to nie zmuszam. Wiem, że to nie jest nasza wina, ale rozumiem doskonale, że to dla ciebie jest nowa sytuacja. Nie ukrywam, że miło było mi by, gdybyś mówiła do mnie mamo, ale jak chcesz to na razie możesz mówić do mnie po imieniu. Jestem Joanna- powiedziała mama Moniki, no i Oli.
Joanna, tak samo miała na imię żona Wysockiego. Wojciech jak tylko usłyszał to imię, przypomniał sobie o niej. Ola też przypomniała sobie o mamie.
Wysocki wpatrywał się w Joannę. Spodobała mu się od kiedy tylko usiedli przy stoliku. Bez namysłu zapytał się jej
-Nie widzę obrączki. Nie ma pani męża?
-Tato- upomniała go córka.
-Nie, nic się nie stało Ola. Nie mam męża. Straciłam go dwa lata temu w wypadku, ale nie chcę o tym mówić.
-Może da się pani zaprosić jutro na kawę. -Tak, ale pod warunkiem, że przejdziemy na ty- zaproponowała Joanna.
-No jasne- powiedział i uśmiechnął się.
Ola z Moniką spojrzały się na siebie porozumiewawczym spojrzeniem, że na nie już chyba czas.
-Panie komendancie- zaczęła Monika, ale on jej przerwał.
-Monika, nie jesteśmy teraz na służbie.
-Panie Wojtku, czy mogłabym pana prosić, żeby odwiózł pan mamę do domu? Ja z kolei odwiozę Olę.
-Jasne.
Ola i Monika pożegnały się z rodzicami i poszły do auta. Jadąc w samochodzie nie mogły powstrzymać się tak naprawdę od śmiechu. Widać było, że wpadli sobie w oko. Były też zadowolone, że tak łatwo przyszło im przekazanie tego i tak to przyjęli. Monika odwiozła siostrę i pojechała do siebie. Gdy wysiadała z auta zauważyła znajome auto. Był to samochód...

Wredota to moje drugie ja.
1) Jak myślicie, czy Wysocki i Joanna Piotrowska (niech tak ma na nazwisko mama Moniki i Oli)?
2) Czyj samochód Monika zobaczyła pod blokiem?
Ps. Przepraszam za 5 minut spóźnienia.

środa, 19 sierpnia 2015

II.12 Wyjaśnienie sprawy, powrót do pracy i ciężka rozmowa

Tydzień później
Sprawa z Mikołajem zakończyła się dla niego karą więzienia na 12 lat (nie wiem ile dają za to, co zrobił Mikołaj) za próbę gwałtu, porwanie, szantaż oraz oddalenie się z miejsca wypadku. Dostał również zakaz wykonywania zawodu policjanta. Afera w mediach była spora. Wysocki się wściekał.
Po tych całych zdarzeniach Monika i Ola wróciły do pracy. W tym czasie zżyły się bardzo ze sobą.
Właśnie odbywała się odprawa. Komendant cieszył się, że jego policjantkom nie stało się nic poważnego. Żartował z nimi, śmiał się. Na koniec odprawy poprosił, żeby Ola, Monika, Emilia i Krzysiek zostali. Miał im coś ważnego do powiedzenia.
-W związku z ostatnimi wydarzeniami sporo się pozmieniało na komendzie i chciałbym wprowadzić nowy skład patroli. Od dzisiaj patrol 06 będą stanowiły sierżant sztabowy Monika Kownacka oraz posterunkowa Aleksandra Wysocka, a patrol 05 sierżant Emilia Drawska oraz starszy posterunkowy Krzysztof Zapała.
Wszyscy udali się na patrol. Monika z Olą cieszyły się, że mogą jeździć razem w patrolu, ale Krzysiek z kolei wolał, żeby było jak dawniej.
Ola z Moniką zdążyły wsiąść do samochodu i już dostały wezwanie do jakiejś kłótni sąsiedzkiej i nawet nie zdążyły porozmawiać o najważniejszym. Po interwencji, która zakończyła się pouczeniem, policjantki wróciły na patrol. Podczas jazdy postanowiły poruszyć temat spotkania rodziców. Ustaliły, o której i gdzie się spotkają.
Służba minęła policjantkom dosyć spokojnie. Nie miały jakiś poważniejszych wezwań, więc mogły skończyć o czasie.
Po służbie Monika pojechała do swojej mamy, a Olka poszła do gabinetu Wysockiego. Poczekała na niego, aż wszystko skończy i powiedziała, że go gdzieś zabiera, nie mówiąc gdzie.
Monika przyjechała po swoją mamę. Czekała już na nią przed domem. Wsiadła do auta i pojechały do kawiarni, w której umówiła się z Olą.
Na miejsce dotarły pierwsze. Zajęły miejsca przy stoliku i zamówiły kawę. Po 5 minutach zjawiła się Ola z Wysockim. Ola zauważyła Monikę i podeszli do nich.
Wysocki był bardzo zaskoczony tym spotkaniem, myślał, że Kownacka z Olą chcą go zeswatać. Nie domyślał się, co kobiety chcą mu przekazać. Matka Moniki i Oli też tak pomyślała. Siostry postanowiły ujawnić swoje odkrycie, a właściwie odkrycie lekarza. Monika wyjęła z torebki wyniki badań i pokazała je. Wysocki oraz matka nie wierzyli w to co widzą.

To wszystko co zaplanowałam napisać w tym rozdziale. Kolejne opowiadanie o Monice pojawi się dopiero wieczorem.

II.11 Zeznania

Po 15 minutach karetka oraz policja byli na miejscu. Zabrali Mikołaja do szpitala w stanie krytycznym. Policjanci chcieli przesłuchać Monikę, ale ze względu na jej zły stan psychiczny odłożyli to na później. Niestety Artura musieli przesłuchać dzisiaj. Monika poprosiła, aby Artur zawiózł ją do Oli do szpitala i pojechał na komendę. Mężczyzna tak też  uczynił.
Po 15 minutach Monika była u Oli. Kiedy weszła do sali jej siostra od razu zobaczyła, że Monika nie jest w najlepszym stanie. Postanowiła się dowiedzieć o co chodzi. Monika ze łzami w oczach opowiadała, a Ola słuchała z niedowierzaniem. W ogóle nie chciało jej się wierzyć, że Mikołaj jest do czegoś takiego zdolny, a jednak. Kiedy Ola próbowała uspokoić Monikę, do sali gdzie leżała Ola weszli lekarze z nowym pacjentem.
-Będzie miała pani kolegę- powiedział doktor.
Ola z Moniką spojrzały się na mężczyznę. To był Mikołaj. Monika zagotowała się w sekundę i już chciała wstać i się na niego rzucić, ale Ola złapała ją za rękę i powstrzymała. Młodsza z sióstr poprosiła lekarza, żeby zabrali Mikołaja z tej sali. Lekarz spełnił jej prośbę. Przenieśli Mikołaja do innej sali.
W tym samym czasie na komisariacie
Artur po staniu w korkach wreszcie dotarł. Najpierw poszedł do Wysockiego i przeprosił go za całe zamieszanie. Potem udał się do pokoju przesłuchań, gdzie czekało na niego dwóch policjantów. Jednym z nich była Emilia. Wzięła od niego dowód i spisała jego dane, a starszy policjant zaczął z nim rozmawiać. Emilia była zakochana w Mikołaju od jakiegoś czasu i podczas przesłuchania próbowała udowodnić, że to nie jego wina, że Artur pobił go pewnie bez powodu, ale Kownacki nie dał się wyprowadzić z równowagi. Po skończonym przesłuchaniu udał się do Wysockiego po syna. Podziękował mu za to, że przypilnował Franka. Przy okazji dowiedział się od Wysockiego, że Mikołaj będzie miał spore kłopoty, a Artura ominie kara za pobicie. Mężczyzna jeszcze raz podziękował, pożegnał się i wyszedł razem z synem. Artur zawiózł syna do mamy Moniki i pojechał po żonę do szpitala.
Około 18 byli w domu. Monika nie wierzyła cały czas w to co się stało. Położyła się w szoku na łóżku. Artur zaparzył jej melisy i przyniósł do sypialni. Artur jeszcze raz ją mocno przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Mężczyzna miał pogadać jeszcze o tych anonimach z żoną, ale po tym wszystkim domyślił się, że to Mikołaj był autorem anonimów.
-Artur, skąd wiedziałeś, gdzie mnie szukać?
-Nie przychodziło mi nic innego do głowy. Przeczucie mi podpowiadało, że muszę tam pojechać.
-Dziękuję, kocham cię.
-Ja ciebie też Moniś.
Artur pocałował swoją żonę. Monika mocno objęła go rękoma i przytuliła go. Była szczęśliwa, że jej mąż jest przy niej. Posiedzieli tak do 22. Długo ze sobą rozmawiali. Monika powiedziała mu o tym, czego się dzisiaj z Olą dowiedziały.
Monika zmęczona tym ciężkim dniem, poszła spać. Artur zasnął chwile po swojej żonie.

I kolejny rozdział napisany. Jak dobrze pójdzie to jeszcze na blogu o siostrach będzie dzisiaj opowiadanie, a potem może nawet o Oli i Jacku.

wtorek, 18 sierpnia 2015

II.10 Porwanie

Monika podjechała pod blok i wysiadała z samochodu. Cały czas myślała o tym, o czym chce powiedzieć jej mąż, ale po chwili nie myślała już o niczym. Dosłownie, bo ktoś do niej podbiegł i uderzył ją w głowę. Zaciągnął ją do auta i odjechał z piskiem opon. Monika obudziła się w czyimś mieszkaniu. Poznała je od razu. Była u Oli, ale zastanawiała się jak to możliwe. Chciała wstać, ale coś jej nie pozwoliło. Była przywiązana do łóżka. Po chwili w sypialni zjawił się Mikołaj. Monika była przestraszona i w szoku.
-Jak się czujesz?- zapytał. Kobieta w ogóle nie poznawała swojego kolegi z pracy.
-Co się dzieje?- policjantka była zdezorientowana.
-Jak to co się dzieje? Zabawię się tobą.
W tym czasie, w mieszkaniu Moniki.
Artur próbował dodzwonić się do Moniki od dobrych dwóch godzin. Wyszedł przed blok i zobaczył, że samochód stoi na parkingu. Bardzo go to zaskoczyło. Postanowił przejść się po osiedlu, ale jej nigdzie nie było. Podszedł bliżej auta i zobaczył, że na ziemi leżą klucze, a na siedzeniu jest torebka. Nie dziwił się, że Monika nie odbierała, skoro nie miała przy sobie komórki. Wsiadł do auta i chciał ruszyć, ale nie wiedział tak naprawdę gdzie ma jechać. Postanowił, że pojedzie do Oli. Nie wiedział czemu, ale przeczucie mu podpowiadało, żeby tam jechać. Po chwili przypomniał sobie, że zostawił samego Franka w domu. Szybko wrócił do mieszkania. Wziął go do auta i ruszył. Tak naprawdę nie wiedział, gdzie go zawiezie. Postanowił pojechać z nim na komendę i poprosić o to Wysockiego. Nie wiedział skąd mu taki pomysł przyszedł do głowy, ale to zrobił. Franek się wypytywał gdzie jadą i dlaczego. Artur wymyślił jakąś bajeczkę na poczekaniu, którą sprzedał również Wysockiemu. Całe szczęście on nie zadawał zbędnych pytań, tylko z miłą chęcią zajął się synem Kownackich.
U Oli
-To co Monika? Pobawimy się?- Mikołaj cały czas zachowywał się dziwnie. Monika cały czas była przerażona. Marzyła o tym, żeby ktoś w tej chwili zjawił się w mieszkaniu jej koleżanki, ale kto? Ola w szpitalu, więc na pewno Jacek i Wysocki tu nie przyjdą. Artur? Ciekawe czy wpadnie na to, że tu jestem. Myślała.
-Mikołaj, powiedz, o co ci chodzi?- powiedziała błagalnym głosem, łkając.
-O co mi chodzi? Ty dobrze wiesz o co mi chodzi.
Monika przyglądała mu się dziwnie, w ogóle nie miała pojęcia o czym mówi.
-Myślałem, że się domyślisz, że to wszystko przeze mnie, ale ty byłaś zaopatrzona w tego swojego Artura. To ja dałem kasę tej kobiecie, żeby uwiodła Artura i poszła z nim do łóżka. Myślałem że go zostawisz, ale ty oczywiście wybrałaś Artura.
-Ale po co to wszystko?- Monika była zrozpaczona. Cały makijaż miała rozmazany.
-Bo chciałem, żebyś była moja, a teraz mam cię tylko dla siebie.
Mikołaj zaczął rozpinać koszulę i ściągać spodnie. Monika co raz bardziej się bała, że Mikołaj zrobi jej krzywdę. Był bliżej i bliżej. Nagle oboje usłyszeli otwierające się drzwi. Artur natychmiast wpadł do sypialni. Bał się, że nie da rady. On w porównaniu do Mikołaja. Monika się ucieszyła, że widzi męża, ale z drugiej strony bała się o niego. Artur jednak był tak wściekły, że nie bał się silnego mężczyzny. Odciągnął go od swojej żony i zaczął go okładać dopóki nie stracił przytomności. Gdy Mikołaj leżał już nieprzytomny, Artur odwiązał Monikę od łóżka i ją przytulił. Zaczął ją pocieszać. Postanowił, że zadzwoni na policję. Gdy skończył rozmawiać z dyżurnym, ponownie przytulił swoją żonę, która siedziała skulona i płakała.

Dobra, koniec na dzisiaj. I pytania do Was:
1) Czy Mikołaj przeżyje pobicie?
2) Czy Mikołaj to autor anonimów, a może to ktoś inny?
3) Podoba się Wam?
Pozdrawiam,
Karola
Ps. Dziękuję Zuzi Pękala za to, że mnie pilnowała, żebym do 22 napisała i za pomysły. Nie wiem co bym bez niej zrobiła. Pozdrawiam Cię Zuziu

II.9 Siostry? Smutna historia Moniki. SMS od Artura + przeprosiny dla Zuzi

Najpierw przepraszam Zuzię, którą uraziłam i ten rozdział dedykuję właśnie jej ;*
Pozdrowionka dla Zuzi

-Nie wierzę. My jesteśmy siostrami?- Monika i Ola się ucieszyły, a potem się przytuliły. Obie miały łzy w oczach. Monika zawsze marzyła o młodszej siostrze, a Ola z kolei o starszej. Jak widać, marzenia się spełniają. Po chwili Ola zaczęła się zastanawiać, czy to ona jest córką rodziców Moniki, czy Monika córką Wysockiego. Postanowiła się zapytać o to Monikę, która była starsza i bardziej się orientowała w temacie.
-Moja mama była w ciąży. Moja siostra, to znaczy wychodzi na to, że córka twojej...- Monika szukała odpowiedniego słowa.
-Mamy- dokończyła Ola. Ola nie czuła się oszukana, bo domyśliła się, że jej rodzice nic nie wiedzieli, ale to oni ją wychowali i nie była w stanie o nich powiedzieć inaczej.
-Córka twojej mamy zmarła. I wtedy musiało dojść do pomyłki- dokończyła.
-A będę mogła się spotkać z naszymi rodzicami?- zapytała Ola. Bardzo chciała ich poznać.
-Z mamą tak, ale z tatą nie będzie to możliwe- przyznała Monika.
-A to dlaczego?
-Tata zginął dwa lata temu w wypadku- Monika się rozpłakała.
To był zimny styczeń. Tego dnia padał śnieg. Na jezdni było ślisko. Monika wraz ze swoim partnerem wyjechała właśnie na patrol. Dyżurny poprosił w imieniu drogówki, aby pojechali im pomóc do jakiegoś wypadku. Gdy dotarli na miejsce Monika wysiadła z radiowozu i podeszła do swojego kolegi z drogówki. On zaczął jej wszystko opisywać. Monika podeszła bliżej jednego z samochodów. Była to czarna Skoda. Spojrzała na rejestrację i nie mogła uwierzyć. Zapytała co z kierowcą. Dowiedziała się, że nie żyje. Rozpłakała się tak, że nikt nie był w stanie jej uspokoić. Widok martwego ojca to tragedia. To wspomnienie tkwiło jej w głowie i nigdy się jego nie pozbędzie.
-Przepraszam, nie wiedziałam- powiedziała zmieszana Ola.
-Nie nic się nie stało- Monika wytarła łzy- Słuchaj, jak wyjdziesz ze szpitala, może spotkamy się z mamą i twoim ojcem i powiemy im o tym- zaproponowała. Chciała jak najszybciej zapomnieć o przykrym wspomnieniu.
-Dobry pomysł Monika- Ola się uśmiechnęła. Monika dostała sms-a od męża, żeby przyjechała jak najszybciej do domu.
-Przepraszam cię siostrzyczko, ale muszę jechać do domu. Artur mnie poprosił- powiedziała.
-Jasne, jedź- rzekła Ola. Siostry się pożegnały i Monika pojechała do domu.

No i teraz pytania
1) Dlaczego Artur poprosił Monikę o przyjazd do domu?
2) Jak zareaguje Wysocki i mama Moniki oraz Oli na wiadomość o tym, że one są siostrami?

Nie ma to jak motywacja ze strony znajomych. Opowiadania pisze się wtedy o wiele szybciej. Jeszcze raz przepraszam Cię Zuziu.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

II.8 Czy to w ogóle możliwe? Kolejne pogróżki. Wyniki

-Pana córka straciła dużo krwi. Potrzebujemy dawcy. Pani Wysocka ma grupę, której akurat nie mamy- powiedział lekarz.
-My mamy z córką inne grupy krwi- posmutniał Wysocki.
-A jaką grupę krwi ma Ola?- zapytała Monika z nadzieją w głosie, że może to ona zostanie dawcą.
-ARh- - odpowiedział lekarz.
-To ja mogę zostać dawcą. Mam tą samą grupę.
-To zapraszam- powiedział lekarz i poprosił Monikę do gabinetu. Po odpowiednich badaniach pobrali od niej krew i podali ją Oli, dzięki czemu uratowali jej życie. Przewieźli ją na salę pooperacyjną i lekarz pozwolił, aby weszli do niej nie chwile. Po pół godzinie Ola się przebudziła. Nie wiedziała gdzie jest. Monika jej wszystko opowiedziała. Ola była w szoku. Zastanawiała się, kto to mógł zrobić. Wiedzieli na pewno, że to nie był właściciel auta, bo auto było kradzione. Gdy tak siedzieli i rozmawiali do sali wszedł lekarz, przeglądający jakieś papiery. Wywołał Monikę i poprosił ją na stronę.
-Czy pani jest spokrewniona z panią Wysocką? Bo jak pytałem o rodzinę, to tylko jej ojciec się zgłosił.
Monika popatrzyła na niego podejrzliwym wzrokiem i zaprzeczyła kręcąc głową. Po chwili zapytała.
-Pan coś sugeruje?
-Czyli panie nie są siostrami? Bo krew pani i pani Wysockiej mają te same geny.
-Ja jestem jedynaczką. To znaczy moja mama urodziła młodszą siostrę, ale ona zmarła po porodzie.
-A pamięta pani, kiedy to było?
-25 września 1989, tak wiem. Ola też się wtedy urodziła. Czy można to jakoś sprawdzić jak najszybciej?
-Możemy pobrać od pań wymaz, a wyniki byłyby jutro.
-Dobrze, zgadzam się, tylko nie wiem czy Ola też. I mam prośbę, nie chcę, żeby ojciec Oli się o tym dowiedział. Proszę to zrobić dyskretnie.
-Jasne, rozumiem pani Moniko. Jak tylko jej ojciec pójdzie to pobiorę również od niej wymaz, a jutro będzie wynik do odebrania u mnie.
Monika udała się do sali, ale zanim weszła, podziękowała za wszystkie informacje odnośnie prawdopodobnie jej siostry. Powiedzieli chwile u Oli, ale później lekarz poprosił, żeby wyszli, bo musi ją zbadać. Poprosił również Monikę o wymaz zanim opuściła szpital. Pobrał również wymaz od Oli i powiedział jej o rozmowie z Moniką. Ola była zdziwiona tak samo jak Monika tą całą sytuacją. Po tym wszystkim Ola poszła spać.
W domu Moniki
Monika wróciła do domu około północy. Artur jeszcze nie spał, tylko czekał na swoją żonę. Kobieta była padnięta. Artur widział jej zmęczenie, dlatego nie zadręczał ją pytaniami. Pozwolił położyć się jej spać. On również zasnął.
Następnego dnia Monika wstała bardzo wcześnie. Chciała jak najszybciej pojechać do szpitala. Ubrała się, umalowała, zjadła śniadanie i wyszła. Zanim jednak poszła do samochodu coś ją tknęło, aby sprawdzić skrzynkę na listy. Wyciągnęła to co w niej było i zaczęła przeglądać. Znalazła taką samą kopertę jak ostatnio. Otworzyła ją i przeczytała to co w niej było.
Myślisz, że ten wypadek to jakiś przypadek? Mylisz się. To tylko ostrzeżenie.
Jakie ostrzeżenie? O co w tym wszystkim chodzi? Monika zaczęła się zastanawiać. Kobieta zabrała list z pogróżkami do auta, żeby Artur go nie znalazł, a resztę wrzuciła spowrotem do skrzynki. Wsiadła w auto i pojechała do szpitala. Weszła do sali, gdzie leżała Ola. Lekarz już tam był. Miał kopertę z wynikami. Wręczył im ją i zostawił same. Monika otworzyła kopertę i spojrzała na wyniki, a potem podała wyniki Oli.

Hahaha, to się nazywa bycie wrednym.
I pytanie do Czytelników. Do tego opowiadania jest tylko jedno pytanie: Czy Monika i Ola są siostrami?

II.7 Pogróżki

Uważaj na siebie i swoją rodzinę.
Monika się przestraszyła, ale myślała, że to jakiś żart nastolatków, tylko po co by umieszczaliby na kopercie jej imię i nazwisko. Monika usiadła na schodach i zaczęła rozmyślać. Gdy miała już się podnieść i iść do mieszkania do klatki weszła uśmiechnięta Ola razem z Frankiem, który jadł watę cukrową. Szybko wymieszała pogróżki z rachunkami.
-Stało się coś?- zapytała Ola, patrząc na Monikę, która siedziała na schodach.
-Nie, nie. Wszystko w porządku- powiedziała zmieszana.
-Na pewno?- Ola się upewniła.
-Tak, tak. Jak było w zoo?- Monika szybko zmieniła temat.
-Super. A jak było nad morzem?- Franek był ciekawy.
-Było chłodno, ale podobało mi się. A wczoraj co robiliście?- Monika zaczęła się wypytywać.
-Poszliśmy z Olą- Monika spojrzała na koleżankę, a ona się uśmiechnęła- na długi spacer. Byliśmy na komendzie i mnie oprowadziła, a potem byliśmy u pana Wojtka.
-Podobało ci się?
-Bardzo. Pójdziemy tam jeszcze kiedyś?- zwrócił się do Oli.
-Jak mama pozwoli, to czemu nie? A może razem z mamą pójdziemy?- zaproponowała i spojrzała na Monikę. Franek też się spojrzał na swoją mamę.
-Jeśli będziemy mieć to możemy pójść. Wejdziesz Ola, nie będziemy stali na klatce- zaproponowała, ale Ola odmówiła. Podała Monice torbę Franka, pożegnała się i poszła do swojego domu, ale do niego nie dotarła, bo po chwili Monika usłyszała pisk opon. Wybiegła szybko przed blok i zobaczyła dwa samochody, które się ze sobą zderzyły. Jeden z tych samochodów należał do jej koleżanki. Wyjęła jak najszybciej telefon i zadzwoniła do Jacka. Po kilku minutach na miejscu zjawiła się policja, pogotowie i straż. Przystąpili do akcji. Ola była uwięziona i musieli rozcinać samochód. Dziwnym przypadkiem, kierowca z drugiego samochodu uciekł. W końcu udało się im ją uwolnić. Monika przez znajomości dowiedziała się, gdzie zabierają jej przyjaciółkę. Powiedziała o wszystkim Arturowi, wsiadła do auta i udała się do szpitala. W rejestracji dowiedziała się, że Ola jest w tej chwili operowana. Zadzwoniła do Wysockiego oraz Jacka i ich o wszystkim poinformowała. Ojciec i chłopak jej przyjaciółki zjawili się po 20 minutach. Ola cały czas była operowana. Po dwóch godzinach z sali wyszedł lekarz.
-Jest ktoś z rodziny?- zapytał.
-Ja jestem ojcem- powiedział Wysocki.
-Pana córka...

I jest kolejny rozdział.
Pytania:
1) Źli jesteście?
2) Co powie lekarz?
3) Co sądzicie o tym dziwnym wypadku? Kolejny już jutro.
Chciałam wam jeszcze powiedzieć, że mam nowego bloga o Oli i Jacku olaijacekpip.blogspot.com

niedziela, 16 sierpnia 2015

II.6 Rewal, list

Rano Monika wstała jak zwykle do pracy. Była trochę obolała, bo spała na kanapie. Kiedy spojrzała na telefon, zobaczyła, że ma nieodebraną wiadomość od komendanta. Postanowiła ją odczytać.
Brzmiała ona następująco: "Monika, masz wolne na ten piątek i poniedziałek. Życzę udanego wypoczynku. Pozdrawiam, komendant" Monika się zdziwiła o jaki wypoczynek chodzi i dlaczego Wysocki daje jej wolne. Zaczęła przeglądać wiadomości wstecz. Przed sms-em od Wysockiego był wysłany z jej telefonu, tylko ona nie przypominała sobie, żeby prosiła Wysockiego o wolne. Po chwili obudził się jej mąż.
-Widzę, że już wstałaś- powiedział do Moniki i chciał ją pocałować, ale ona się odsunęła i pokazała mu telefon.
-Co to ma być?- zapytała ze złością.
-Miałem ci wczoraj powiedzieć, ale zasnęłaś, a tak słodko spałaś. Jedziemy do Rewala Moniś, tylko we dwoje- Monice zrobiło się miło. Monika pocałowała swojego męża. Widać było, że się stara. Nie chciał stracić szansy, którą dostał od swojej żony.
-A z kim zostawimy Franka?
-Jak spałaś dzwoniła Ola Wysocka i wtedy ją poprosiłem, bo mówiła, że jeśli będziemy chcieli z kimś zostawić Franka, to ona z chęcią z nim zostanie- powiedział, bawiąc się blond włosami Moniki. Monika się uśmiechnęła i poszła pakować swoje rzeczy i rzeczy Franka. Artur był już spakowany. Gdy skończyła, obudziła Franka na śniadanie. Kiedy zjedli, ubrali się i Monika zadzwoniła do Oli czy nie śpi. Jak już dogadali szczegóły, zapakowali walizki do auta i pojechali pod blok posterunkowej, która już na nich czekała. Monika dała jej torbę Franka, wyjaśniła co i jak, pożegnała się z synem oraz koleżanką i wyruszyli w podróż do Rewala. Podróż trwała 7 godzin. Zmęczeni dojechali na miejsce. Zameldowali się i udali się do swojego pokoju. Był to piękny apartament z dużym, małżeńskim łożem. Jedno okno z pokoju wychodziło na amfiteatr, a z kolei z tarasu było widać morze. Oboje się na nim położyli. Gdy już odpoczeli udali się na spacer po mieście. Pod koniec września nie było tłumów, ale i tak było pięknie. Różnokolorowe liście leżały na chodnikach, a oni szli i zachowywali się jak para nastolatków, a nie małżeństwo z piętnastoletnim stażem. Gdy ogarnęli miasto wrócili do pokoju. Przebrali się w stroje kąpielowe i poszli na basen. Około 21 wrócili do pokoju. Monika szybko zasnęła, Artur z resztą też.
Obudzili się rano około 9. Pogoda była sprzyjająca na spacer po plaży. Postanowili, że przejdą się do Niechorza, a potem do Trzęsacza i jak im starczy sił do Pustkowa. Udało im zaliczyć się wszystkie miejscowości, jakie planowali. Gdy wrócili, Artur wziął koc i zabrał Monikę na plażę. Poszli oglądać zachód słońca. Był prześliczny. Monika nie pamiętała, kiedy ostatni raz spędziła tak czas z Arturem. Gdy zrobiło się chłodno, postanowili pójść do pizzeri, która znajdowała się nie daleko ich hotelu. Potem Artur i Monika kupili lampion. Zeszli na plażę i go wypuścili. Każde pomyślało życzenie z nadzieją, że się kiedyś spełni. Patrzyli jak lampion znika w oddali. Po tym wszystkim wrócili do pokoju. Gdy tylko weszli, Artur zaczął śpiągać ubrania z Moniki. Najpierw zdjął jej płaszczyk, potem białą bluzeczkę, następnie spodnie i resztę, którą miała na sobie. Monika się wahała, ale tak jej się to podobało, że nie miała zamiaru protestować. Artur zrzucił z siebie ubrania i poszli oboje do łóżka. Po miłych chwilach poszli spać. W końcu jutro musieli wracać.
Następnego dnia wstali o 9.30. Zapomnieli nastawić budzika, a o 10 musieli już oddać klucz. Szybko się ogarnęli, spakowali szybko, sprawdzili czy niczego nie zapomnieli i poszli oddać klucz. Zapakowali torby do auta i poszli jeszcze do centrum miasta kupić coś Frankowi i Oli. Gdy już mieli wszystko wyruszyli w stronę Wrocławia. Po ponad ośmiu godzinach dotarli na miejsce. Pojechali po swojego syna do Oli, ale jej nie było. Monika skontaktowała się z koleżanką i dowiedziała się, że są w zoo, a potem Ola przywiezie Franka do nich. Kownackim nie zostało nic innego, jak wrócić do domu. Po drodze wstąpili do supermarketu na drobne zakupy. Około 19 byli w domu. Monika z przyzwyczajenia sprawdziła skrzynkę na listy. Zaczęła je przeglądać, wszędzie były rachunki, ale nagle trafiła na dziwną kopertę, bo było tylko jej imię i nazwisko. Otworzyła i zaczęła czytać...

Wiem, zabijecie mnie, ale sporo opowiadań pisałam do końca, to teraz sobie mogę pozwolić na takie coś. Kolejne opowiadanie jutro około 12 (mam taką nadzieję).

Prawie 15,5 tys.

Jestem pod wrażeniem, to już prawie 15,5 tysiąca wyświetleń. Dziękuję wszystkim Czytelnikom, że jesteście ze mną.

sobota, 15 sierpnia 2015

II.5 "Chyba naprawdę muszę Cię kochać"

-Artur, chyba naprawdę muszę cię kochać. Jasne, że ci wybaczę. Tylko ja musiałam to wszystko sobie przemyśleć, a teraz chodź tutaj mój wariacie- Monika przytuliła swojego męża- ale nie myśl sobie, że cię ominie poważna rozmowa- pogroziła mu palcem, gdy się od siebie odsunęli. Krzysiek odetchnął z ulgą, z resztą chyba jak wszyscy. Ostrożnie zeszli z dachu, po czym udali się do mieszkania Kownackich, aby sporządzić notatkę ze zdarzenia. Gdy już skończyli, Monika powiedziała, że dzisiaj wrócą do domu, ale i tak na razie będą spali osobno. Mimo wybaczenia, Monika nie była w stanie spać z Arturem. Za bardzo ją to bolało, ale jak widać jeśli się kogoś bardzo kocha, można mu wybaczyć wszystko. Po interwencji patrol 06 udał się do radiowozu i wyruszyli, aby pilnować porządku na ulicach Wrocławia. Po interwencji w sprawie Artura nie działo się nic zbyt specjalnego. Kilka mandatów za picie alkoholu w miejscu publicznym i jakaś bójka, która skończyła się pouczeniem. Po służbie wrócili na komisariat, aby wszystko powypełniać. Monice się dziwnie i ciężko pisało raport z ich pierwszej interwencji tego dnia, która zakończyła się szczęśliwie. Gdy Monika pisała już ostatnie zdania do biura weszła Ola, która była już gotowa do wyjścia. Monika poprosiła ją, żeby chwile poczekała. Posterunkowa postanowiła pójść w tym czasie do Jacka. Gdy Monika skończyła, przebrała się i poszła po swoją koleżankę, która była u swojego chłopaka. Obie panie pożegnały się z dyżurnym i pojechały do Oli. Ola się dziwiła, dlaczego jadą do niej, a nie po Franka najpierw.
-Nie jedziemy po twojego syna?
-Ola, wracam dzisiaj do domu. Chcę zabrać rzeczy swoje i Franka- powiedziała Monika.
-Wracasz do domu? Po tym co ci Artur zrobił?- Ola się dziwiła swojej koleżance. Przecież nie dawno się wściekała na niego, a dzisiaj już do niego wraca.
-Ale ja go nadal kocham, z resztą on mnie chyba też.
-Skąd takie przypuszczenia?- Olka podejrzewała, że za tym kryje się coś głębszego i się nie pomyliła.
-On chciał dzisiaj skoczyć. Gdyby mnie nie kochał, nie zachowywałby się tak desperacko. A Ola, chciałam ci podziękować za wszystko co dla mnie zrobiłaś. Naprawdę, gdyby nie ty, to nie wiem co by się stało.
-Spoko Monika. Dla mnie to nie był żaden problem, a i gdybyś chciała, żeby ktoś ci syna popilnował, to zwróć się do mnie. Bardzo go polubiłam- uśmiechnęła się do niej.
-Dzięki za propozycję, będę pamiętać o tobie- Monika się ucieszyła, że Ola ma dobry kontakt z Frankiem. Po chwili były na miejscu. Poszły do mieszkania, Monika zabrała to co miała u Oli, jeszcze raz podziękowała i pojechała po syna do swojej kuzynki. Gdy odebrała Franka, udali się do domu. Franek się bardzo ucieszył na wieść o powrocie do domu. Po 15 minutach byli na miejscu. Artur już czekał na nich. Franek ucieszył się na widok swojego taty. Artur też był szczęśliwy, że jego skarby wróciły do niego. Mężczyzna pomógł swojej żonie zabrać rzeczy do mieszkania, a potem wziął Franka na ręce i zaniósł go do mieszkania, a Monika wzięła jego wózek. Gdy już byli w domu, Monika położyła Franka spać, a potem poszła porozmawiać z Arturem, który szykował dla nich kolację. Monika mu pomogła, a potem poszli do salonu. Usiedli na sofie i Monika rozpoczęła długi monolog. Artur wolał jej nie przerywać. Gdy skończyła Artur ją przytulił, zaczął ją kolejny raz przepraszać, Monika widziała, że się stara, ale nie była taka pewna, czy dobrze zrobiła, wybaczając mu. No cóż, kochała go. Mimo, że ją tak zranił ona go nadal kochała. Nic na to nie mogła poradzić. W sumie Artur chciał dobrze, ale wyszło zupełnie inaczej. Ale gdy go dzisiaj zobaczyła, stojącego na krawędzi zrozumiała, że ją musi kochać. Siedzieli długo i dalej rozmawiali, ale starali się zapomnieć o tym jednorazowym incydencie. Monika zasnęła w objęciach swojego męża. Artur był szczęśliwy, że ma znowu swoją żonę przy sobie. Z tą myślą zasnął obok Moniki.

No i jest kolejny rozdział :)
Jak wam się podoba? Kolejny rozdział będzie jutro :)
A i jeszcze mam jedną sprawę do moich czytelników. Chcemy zorganizować zlot fanów serialu Policjantki i Policjanci na lipiec- sierpień 2016. Jeśli chcielibyście coś takiego lajkujcie stronę na Facebooku https://m.facebook.com/profile.php?id=1469207636737446

II.4 "Wybacz mi proszę"

Dzisiaj obie policjantki miały do pracy na 8. Wstały o 6.30 i zaczęły się szykować. O 7 Monika obudziła swojego syna. Miała go dzisiaj zawieźć do swojej kuzynki. Gdy byli wszyscy gotowi, wsiedli do samochodu Moniki i odjechali spod bloku Moniki. Najpierw pojechali do Ani, u której miał zostać Franek, a potem udały się na komendę. Były pięć minut przed czasem. Poszły się przebrać i udały się na odprawę. Wysocki miał wyjątkowo dobry humor. Żartował z nimi, śmiał się. Wszystkim udzielił się dobry humor komendanta, poza Moniką, która była przygnębiona od samego rana. Po odprawie wszyscy udali się na służbę. Tego dnia Monika miała patrol z Krzyśkiem. Krzysiek chciał się dopytać Moniki, dlaczego jest taka przygnębiona i od kiedy przyjeżdża z Olą do pracy, ale przerwał im dyżurny, który miał dla nich zadanie.
-Jedźcie na Mickiewicza w okolice bloku 15.
-Jeśli chodzi o Artura, to wyślij inny patrol- powiedziała Monika, usłyszawszy adres.
-Monika- dyżurny nie wiedział jak to piwiedzieć- Proszę cię, wy tam jedźcie. Tylko włączcie górę.
-Ok, przyjęłam. Bez odbioru- powiedziała Monika, włączyła bomby, dodała gazu i udali się na adres. Gdy wysiedli z radiowozu zobaczyli faceta na dachu. Gdy Monika zobaczyła kto tam stoi zamarła. Nie była w stanie nic powiedzieć, nic zrobić. Stała tylko i się patrzyła. Krzysiek wezwał odpowiednie służby i poszedł na dach. Monika usiadła w samochodzie i zaczęła płakać.
Kiedy Krzysiek był już u góry, podszedł bliżej Artura i chciał go sprowadzić na dół, ale on nie chciał słuchać.
-Jeśli ona mi nie wybaczy, to skoczę- powiedział zdesperowany.
-Spokojnie Artur, odsuń się od krawędzi i przyjdź do mnie- Krzysiek zachowywał spokój, ale wiedział, że jedno niewłaściwe słowo i Artur może skoczyć.
-Krzysiek, jak tam sytuacja?- zapytała przez radio Monika, która mimo tego, że była na niego wściekła martwiła się o niego.
-Chodź tutaj, bo on może w każdej chwili skoczyć. Może tobie uda się go jakoś namówić, żeby się odsunął od krawędzi.
-Dobra, idę tam- powiedziała nie pewnie, ale wiedziała, że gdy nie pójdzie, może zostać wdową, a Franek straci ojca, a tak to chociaż może uda się im wszystko naprawić. Na dole czekały już wszystkie służby, był nawet negocjator, ale postanowili, że na razie pójdzie sama Monika. Zebrała się szybko i poszła. Gdy stanęła na dachu nie wiedziała co robić, ale wiedziała jedno- nie może dopuścić do tego, że Artur skoczy. Podeszła do niego bliżej i zaczęła rozmowę
-Artur, odsuń się od krawędzi- Artur posłuchał się żony. Widać było, że mu jeszcze zależy.
-A teraz mnie posłuchaj. Jeśli nie chcesz, żebym została wdową, a Franek stracił ojca to zejdźmy teraz na dół. Pójdziemy do mieszkania i pogadamy na spokojnie- Monika cały czas była spokojna.
-Monika, a wybaczysz mi tą zdradę? Bo jeśli nie, to skończę ze sobą.
-Artur...

*złowieszczy śmiech* No ale będzie dzisiaj jeszcze jedno opowiadanie, więc się nie martwcie i nie zabijajcie mnie :*
I jeszcze pytania
1. Czy Monika wybaczy Arturowi?
2. Czy Artur skoczy, jeśli Monika mu nie wybaczy?
Pozdrawiam,
Karola

piątek, 14 sierpnia 2015

II.3 Czy Monika będzie chciała zobaczyć się z mężem?

-Kownacka, zrób coś ze swoim mężem- to był komendant. Był bardzo wściekły.
-Ale o co chodzi?- Monika była zaskoczona, że dzwoni do niej jej przełożony w prywatnej sprawie, ale potem wszystko stało się jasne.
-Przyjechał na komendę pijany i się awanturuje. Przyjedź tutaj.
-Niech go zawiozą na izbę wytrzeźwień. Nie chce go widzieć- powiedziała ze wściekłością w głosie.
-Na pewno?- komendant się zdziwił reakcją swojej podwładnej.
-Jeśli pan nie chce większej awantury to dobrze panu radzę- Monika rozłączyła się. Komendant się dziwił, dlaczego Monika tak się zachowywała.
***
Pod komendą
-Mikołaj, Monika po niego nie przyjedzie. Kazała go zawieźć na izbę wytrzeźwień, jeśli nie chcę większej awantury tutaj- powiedział i spuścił głowę. Zastanawiał się, dlaczego Artur przyszedł pijany, a Monika nie chce go widzieć. Jak Artur usłyszał, że Monika nie chce go widzieć, rzucił się na komendanta, ale Mikołaj go szybko obezwładnił. Wysocki mu to darował, ze względu na jego stan.
***
W domu Oli
-Kto dzwonił?- zapytała się Ola.
-Twój ojciec.
-Mój ojciec? Co chciał?- zapytała zaskoczona Ola wyznaniem Moniki.
-Dzwonił, żebym zabrała Artura z komendy, bo jest pijany i się awanturuje, ale ja nie mam ochoty go widzieć. Nie po tym co mi zrobił. Nawet nie wiesz, jaki to ból, kiedy wchodzisz do własnej sypialni, a tam twój mąż leży z jakąś starą babą, a potem się głupio tłumaczy, że ona mu zapłaciła i te pieniądze pójdą na operację Franka.- Monika z początku mówiła wściekła, ale potem wściekłość zamieniła się w płacz.
-Monika- powiedziała łagodnym tonem Ola- Idź, połóż się, jesteś zmęczona. Ja w tym czasie zajmę się Frankiem- zaproponowała Ola. Monika posłuchała się młodszej koleżanki. Ola z kolei poszła do Franka i zaproponowała mu, że poukładają puzzle. Chłopiec zgodził się od razu. Kobieta przyniosła z kuchni paluszki i sok pomarańczowy. Wyciągnęła puzzle z szafki, pomogła Frankowi usiąść na podłodze, żeby było im wygodniej, wysypali wszystkie puzzle na ziemię i wzięli się za układanie. Kiedy byli w połowie, do drzwi Oli ktoś zadzwonił do drzwi. Brunetka podniosła się, aby otworzyć. Kobieta myślała, że to jej ukochany. Dzwonił dzisiaj do niej, że przyjdzie jeszcze po pracy.
-Cześć Jacuś- powiedziała bez wahania, ale gdy zobaczyła w drzwiach swojego ojca, myślała, że zapadnie się pod ziemię. Wysocki nic jeszcze nie wiedział o ich związku, nikt z komendy nie wiedział. No może poza Moniką, która dowiedziała się dzisiaj przez przypadek, ale to w sumie była wina Jacka, który mógł zadzwonić do Oli i zapytać się, czy jest w domu.
-Jacuś?- zapytał Wysocki.
-Tato? Myślałam, że to...- Ola nie wiedziała co powiedzieć.
-Że to?
-No bo ja się spotykam z Jackiem tato- powiedziała zrezygnowana- Mieliśmy ci powiedzieć razem jutro, po służbie.
-Kto przyszedł?- zapytał Franek, próbując ułożyć puzzle.
-A to kto?- Wysocki co raz bardziej był zaskoczony tą wizytą u córki.
-Franek- odpowiedziała.
-Syn Moniki, co on u ciebie robi?
-Ciszej, Monika śpi. Wejdź to wyjaśnię ci wszystko na spokojnie- Ola nie wiedziała, jak się zachować, ale starała się być spokojna. Poprosiła Franka, żeby sam próbował coś ułożyć, a ona poszła z ojcem do kuchni i wszystko mu wytłumaczyła, dosłownie wszystko. W międzyczasie napisała również do Jacka, żeby nie przychodził dzisiaj do niej. Ojciec wysłuchał na spokojnie córki, nie przerywając jej. Dzięki temu dowiedział się o przyczynie zachowania Artura oraz o związku swojej córki z Jackiem. Kiedy skończyli rozmawiać była już 22. Wysocki udał się do swojego domu, a Ola zajęła się Frankiem. Puzzle postanowili, że dokończą jutro. Pomogła mu się przebrać w piżamę i pozwoliła mu spać u siebie w sypialni, żeby nie budzić Moniki, a sobie pościeliła w salonie i poszła spać.

Przepraszam, opowiadanie miało być wcześniej, ale coś się nie zapisało i jest dopiero teraz. Kolejne opowiadanie już jutro :)
Pozdrawiam,
Karola

czwartek, 13 sierpnia 2015

II.2 Niespodzianka i telefon

-Cześć Oluś- powiedział znajomy głos. To był Jacek. Monika nie wiedziała nic, że Ola jest z Jackiem. Była zaskoczona.
-Cześć Jacek- Jacek opuścił bukiet i ujrzał Monikę. Był tak samo zaskoczony, jak jego koleżanka.
-Co ty tu robisz?
-Przyszedłem do Oli, ale chyba wybrałem zły czas- wyjaśnił.
-Ola poszła z moim synem na spacer.
-Płakałaś?- Jacek zauważył, że jego koleżanka nie jest w najlepszym stanie.
-Nieważne. Czekasz na Olę, czy idziesz?- Monika zmieniła temat.
-Zaczekam- powiedział i poszedł do salonu.
-Napijesz się czegoś?- krzyknęła z kuchni.
-Nie, dzięki.
Monika po chwili wróciła z gorącą herbatą dla siebie i usiadła na sofie, obok Jacka. Jacek widział mnóstwo chusteczek. Zastanawiał się, dlaczego jego koleżanka płakała, ale nie chciał się wypytywać. Siedzieli w zupełnej ciszy. Nie wiedzieli o czym rozmawiać. Czas im się dłużył. Jacek nie mógł wytrzymać w końcu tej ciszy i zagadał.
-Dlaczego nocujesz z synem u Oli?
-Mam mały kryzys- mały, akurat, ale Monika nie chciała nic mówić. Jacek postanowił pociągnąć Monikę za język i dowiedzieć się co się stało.
-Ej, no co się stało? Przecież widzę, że jest coś nie tak.
-Ale ja nie chcę o tym mówić- powiedziała Monika i w tej chwili weszła rozbawiona Ola razem z Frankiem. Uratowali ją, bo nie miała ochoty na zwierzenia Jackowi.
-O, hej kochanie- przywitała się Ola ze swoim chłopakiem- Dawno przyszedłeś?
-Ze dwie godziny temu. Proszę, to dla ciebie- Jacek wręczył bukiet kwiatów Oli. Ola się cała zarumieniła. Zrobiło jej się trochę głupio, że nie powiedziała wcześniej o tym, że z nim jest.
-Ola, sorry, ale muszę już zmykać do pracy, bo twój ojciec mi głowę urwie.
-Jacek, a kiedy mu powiemy?
-Oluś, pogadamy o tym później- Jacek pocałował ją i wyszedł szybko z mieszkania.
Kobiety postanowiły pójść do kuchni i zrobić coś na obiad. Kiedy szykowały posiłek, zadzwonił telefon Moniki. Monika wyszła z kuchni, aby odebrać telefon.

Hahaha, teraz też będę kończyć w takich momentach. Kolejne opowiadanie już jutro ;) A teraz pytania do was.
1) Czy podoba wam się, że opowiadania są częściej dodawane?
2) Kto zadzwonił do Moniki?
3) Czy podoba wam się, że Ola jest z Jackiem? (miał być Mikołaj, ale po tym, jak obejrzałam dzisiaj zwiastun, musiałam dać Jacka).

II seria 1.Kryzys małżeński

Był chłodny wrześniowy wieczór. Monika dzisiaj miała patrol nocą razem z Olą. Ola już na nią czekała. Monika miała się chwilę spóźnić, bo miała odebrać syna od swojej teściowej. Do biura wpadła wściekła. Ola zobaczyła, że jej koleżanka zdenerwowana, dlatego postanowiła z nią porozmawiać.
-Monika, stało się coś?
-Wszystko jak w najlepszym porządku- powiedziała, ale Ola jej nie uwierzyła. Nie znała tak dobrze Moniki jak Krzysiek, ale widziała, że stało się coś poważnego.
-Idziemy do radiowozu?- Monika szybko zmieniła temat. Nie chciała się zwierzać Oli. Gdyby miała patrol z Krzyśkiem z pewnością by mu powiedziała o tym, co się stało.
-Pod jednym warunkiem, że powiesz mi, co jest grane- Ola chciała wiedzieć- Może będę umiała ci pomóc.
-Mogłabym u ciebie zamieszkać na kilka dni razem z Frankiem?- zapytała. Nie chciała mieszkać u Krzyśka, bo u niego mieszkała jego koleżanka, z którą się spotykał od jakiegoś czasu. Ola postanowiła ciągnąć temat, skoro Monika się już otworzyła przed nią.
-Jasne, ale czemu?- zapytała. Monika miała już odpowiedzieć, ale do biura wszedł Wysocki i zaczął się czepiać, że policjantki nie są jeszcze na patrolu. Kobiety wzięły swoje rzeczy i udały się do radiowozu.
W radiowozie panowała cisza. Ola chciała wiedzieć dlaczego Monika prosi akurat ją o to, aby mogła u niej zamieszkać z synem. Postanowiła, że pociągnie Monikę za język.
-To powiesz mi co się stało?
-Jestem wściekła na Artura, ale nie chcę o tym mówić- powiedziała Monika. Ola była zaskoczona. Z tego co wiedziała Kownackim się układało w małżeństwie od kąd adoptowali Franka. Była ciekawa co się stało, ale postanowiła, że nie będzie wnikać. Jak Monika się zdecyduje, to sama jej powie.
Służba minęła im spokojnie. Nie mieli zbyt wiele wezwań. Nad ranem wróciły zmęczone na komendę. Monika pojechała po swojego syna do Krzyśka. Krzysiek zgodził się, żeby Franek przenocował tą jedną noc u niego. Kolega chciał z nią pogadać o tym, dlaczego Franek spał u niego, ale była na tyle zmęczona, że nie miała ochoty. Chciała jak najszybciej zabrać syna, pojechać po swoje rzeczy i jak najszybciej udać się do Oli. Franek się dopytywał, dlaczego spał u Krzyśka i dlaczego jadą do Oli. Monika obawiała się tych pytań. Nie umiała mi wytłumaczyć, dlatego jak najszybciej zmieniła temat. Kiedy zabrali swoje ubrania, udali się do mieszkania Oli. Posterunkowa już na nich czekała.
-Cześć Franek, ja jestem Ola- przywitała się z chłopcem z uśmiechem.
-Cześć- Franek odwzajemnił uśmiech. Ola pokazała im, gdzie będą spać i kazała im się rozgościć. Gdy już rozpakowali swoje rzeczy, Ola włączyła Frankowi telewizję, a Monikę poprosiła, żeby poszła z nią do kuchni.
-To co powiesz mi, co się stało?
-Artur znalazł sposób na zdobycie pieniędzy na operację Franka- powiedziała.
-Nie rozumiem? Nie powinnaś się cieszyć?- Ola nie rozumiała rozterek swojej koleżanki.
-Też byś się cieszyła? Gdyby twój mąż...- Monice urwał się głos. Nie mogło jej to słowo przejść przez gardło. Kobieta się rozpłakała. Ola nie wiedziała co zrobić, ale domyśliła się co Monika miała na myśli. Podeszła do niej i ją przytuliła, ale to nic nie dało. Ola chciała dać Monice czas, dlatego zaproponowała, że weźmie Franka na spacer, a ona niech oswoi się z tą myślą. Dała jej tabletki na uspokojenie, ubrała Franka i zabrała go na spacer. Monika poszła do salonu i położyła się na sofie. Oglądała telewizję, ale zasnęła. Obudził ją dzwonek do drzwi. Była zdziwiona, kto to może być. Podniosła się, aby otworzyć drzwi. Spojrzała przez wizjer, ale zobaczyła tylko bukiet kwiatów. Zastanawiała się kto to. Miała tylko nadzieje, że to nie Artur. Zdecydowała się otworzyć drzwi.

No, to pierwsze opowiadanie z drugiej serii napisane. Jak myślicie, kto będzie stał za drzwiami?