piątek, 21 sierpnia 2015

II.15 Reakcja Artura, Moniki i gości oraz wypadek. Wyjście ze szpitala, powrót wspomnień i wyznanie Emilki

-To po to wczoraj tu byłaś.
-Tak, tylko chciałam, żebyś też przy tym była. Przespałam się z Arturem i to nie jeden raz.
-Kłamiesz!- krzyknął zdenerwowany Artur.
-Ja kłamię? A powiedziałeś, że sam mi proponowałeś seks? I to za pieniądze, że zapłacisz mi za to, bo z Moniką nie wychodzi ci w łóżku? A potem powiedziałeś, że chciałeś się tylko mną zabawić?- Emilia nie zwracała uwagi na towarzystwo, tylko mówiła to co myśli.
-Nie wierzę Artur, znowu to zrobiłeś. Kolejny raz mnie zdradziłeś- Monika krzyknęła i przyłożyła Arturowi z liścia, po czym wybiegła z mieszkania. Ola wybiegła za nią.
Artur został z tym wszystkim sam i musiał się tłumaczyć, jednak Emilia cały czas próbowała zwalić winę na Artura, że to przez niego jest w ciąży. Artur wiedział, że to niemożliwe, żeby Emilka była w ciąży(przynajmniej z nim) , ale po ostatniej historii, jak Monika przyłapała go w łóżku wszyscy byli skłonni uwierzyć kobiecie.
W tym samym czasie przed blokiem
-Monika! Monika, gdzie ty jesteś?- Ola próbowała znaleźć swoją siostrę, ale nigdzie jej nie widziała. Zwróciła z kolei uwagę na to, że nie ma jej auta. Wróciła szybko do mieszkania Moniki po klucze otaz dokumenty i poprosiła Jacka, żeby z nią pojechał. Szybko pobiegli do auta i wyruszyli szukać Moniki. Ola postanowiła poszukać ją w okolicach swojego domu. Kiedy jechali, utknęli w korku, który był spowodowany jakimś wypadkiem. Gdy dojechali bliżej, uwagę Oli zwróciła pomarańczowa kia, taka sama, którą jeździ jej siostra. Spojrzała na tablice rejestracyjne, które były niestety pogniecione, ale Oli udało się odczytać fragment numeru. Po tym była pewna, że to auto Moniki. Zjechała na bok, wyłączyła silnik i razem z Jackiem wysiedli z auta. Podeszli bliżej policjantów, którzy zabezpieczali miejsce wypadku.
-Cześć- przywitał się jeden z policjantów, który znał Olę i Jacka.
-Cześć, co tu się stało?- zapytała Ola, rozglądając się za Moniką.
-Monika Kownacka, od was z komendy wjechała w auto, jadące z naprzeciwka. Kierowca tej toyoty wyszedł cało, ale Monikę musiał zabrać helikopter, tak źle z nią było.
-Gdzie ją zabrali?- zapytała przejęta Ola.
-Na Borowską, a co?
-Dzięki, jedziemy Jacek. Ty poprowadzisz auto, bo ja nie będę w stanie- Ola podała klucze partnerowi.
Całą drogę myślała o tym, czy jak dojadą do szpitala, to czy Monika będzie żyła. Pospieszała co chwilę Jacka. Skoro przetransportowali ją helikopterem, to naprawdę musi być w ciężkim stanie. Mam nadzieję, że nic nie będzie jej i dziecku. Ona musi żyć. Ma przecież syna, którego tak bardzo kocha. To wszystko przez Emilkę i Artura. Oboje za to zapłacą. Obiecuje to sobie. Ola całą drogę do szpitala miała takie myśli. W końcu po 40 minutach przebijania się przez korki dotarli do szpitala. Jako, że był wieczór, szukanie miejsca na parkingu nie zajęło im dużo czasu. Ola szybko wysiadła z auta i poszła się dowiedzieć co z jej siostrą. Na miejscu byli już Artur, mama Moniki i Oli, Wysocki i Krzysiek. Franek z Tośkiem zostali z rodzicami Artura. Monika była operowana. Olka, gdy tylko ujrzała swojego szwagra, zaczęła go obwiniać za ten wypadek. Gdy już się uspokoiła, usiadła na krzesło i zaczęła płakać. Ojciec ją przytulił i się trochę uspokoiła. Po kilku godzinach czekania wyszedł lekarz.
-Kto jest z rodziny pani Kownackiej?
-Ja jestem mężem- powiedział Artur.
-Ciekawe jak długo?- Olka musiała to powiedzieć- Ja jestem siostrą i jestem pewna, że Monika chce, abym to ja się pierwsza dowiedziała o jej stanie.
-W takim razie zapraszam państwa oboje.
Artur i Ola zrezygnowani poszli za lekarzem. Patrzyli się na siebie złowrogo. Gdy już siedzieli na krzesełkach, lekarz się do nich zwrócił.
-Panią Monikę udało się nam uratować, ale niestety dziecka nie. Przykro nam bardzo.
-Ale jak to? Nie dało się uratować dziecka?- zapytała Ola ze łzami w oczach, jakby to było jej dziecko.
-Niestety- powiedział lekarz.
-A czy mogę zobaczyć się z siostrą?
-Oczywiście.
Ola z Arturem wyszli przygnębieni z gabinetu. Jeszcze kilka godzin wcześniej cieszyli się, że Monika jest w ciąży, a teraz ona straciła dziecko. Wszyscy byli smutni z tego powodu. Ola weszła sama do Moniki. Artur sam postanowił, że zostanie przed salą. Nie chciał niepotrzebnie denerwować Moniki. Monika zaczęła się powoli budzić. Rozejrzała się po sali i zapytała słabym głosem
-Gdzie ja jestem?
-W szpitalu- odpowiedziała Ola.
-Przepraszam, kim pani jest?- zapytała nieco zdezorientowana Monika.
-Nie poznajesz mnie? Jestem Ola, twoja siostra.
-Nie, niestety. W ogóle kim ja jestem?
-Ty nic nie pamiętasz?- Ola była zdziwiona pytaniami siostry.
-Nic, w ogóle. Ale skoro jesteś moją siostrą, to możesz mi wszystko opowiedzieć?
Ola nie zdążyła odpowiedzieć, bo do sali wszedł lekarz i poprosił ją, żeby wyszła. Rodzina opuściła szpital i każdy udał się do swojego domu. No może prawie każdy, oprócz Jacka, który pojechał z Olą do niej.
Tydzień później
Monika właśnie wyszła ze szpitala. Artur ustalił z Olą, że nic nie powiedzą jej o tym, jak ją zdradził, o tym jak została porwana przez Mikołaja, o ciąży i tej sytuacji z Emilią. Ola się zgodziła, ale uprzedziła go, że kiedyś jej o tym powiedzą, jeśli sobie tego nie przypomni. Franek bardzo się ucieszył na widok swojej mamy. Monika się rozglądała się po mieszkaniu, patrzyła na zdjęcia. Wzięła jedno zdjęcie do ręki, na którym była ona ze swoimi znajomymi z komendy. Przyglądała się mu uważnie i nagle wszystkie wspomnienia wróciły, nie tylko te dobre, ale również i te złe. Podeszła do Artura i przyłożyła mu.
-Kochanie, za co?- zapytał zdziwiony
-A za to, że mi nic nie powiedziałeś. Wszystko sobie przypomniałam. To były urodziny Franka, przyszła do nas Emilia i powiedziała, że jest z tobą w ciąży. Wyszłam wściekła na ciebie i wtedy zdarzył się ten wypadek. Nie nawidzę Cię. Jutro złożę papiery rozwodowe z twojej winy- Monika powiedziała Arturowi. Poszła do sypialni, rzuciła się na tapczan. Zaczęła płakać. Franek pierwszy raz  widział kłótnię swoich rodziców. Artur zobaczył, że jego syn jest przerażony. Postanowił mu wszystko wytłumaczyć. Gdy siedział i z nim rozmawiał, ktoś zadzwonił do drzwi. Była to Emilia.
-Cześć, jest Monika?
-Czego ty tu jeszcze chcesz? Rozwaliłaś nasze małżeństwo i masz czelność jeszcze tu przychodzić?
-To nie tak, ja chciałam Monice wszystko wytłumaczyć- powiedziała skruszona.
-Czego tu jeszcze chcesz?- zapytała Monika, która wyszła z sypialni, jak tylko usłyszała głos Emilii.
-Ja to wszystko wymyśliłam. Zakochałam się w Arturze, ale on nie chciał być ze mną i wtedy to wymyśliłam. Ale jak wydarzył się ten wypadek, to zrozumiałam, że zrobiłam źle.
-Wynoś się- Monika wyprosiła Emilię, przytuliła się do Artura i przeprosiła go. Artur postanowił, że zabierze rodzinę do McDonalda. Po miło spędzonym czasie wrócili do domu i nacieszyli się sobą.

I jak? Podoba wam się? Cieszycie się, że tak to wszystko się skończyło? Miało być jutro, ale się pospieszyłam i jest dzisiaj.

6 komentarzy:

  1. Super super opowiadanie.... No nie wiem co napisać

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehh ta Emi to niezle namieszala. Dobrze ze choc sie przyznala (szkoda tylko ze wczesniej nie pomyslala) i Kownaccy sie pogodzili. Szkoda Moniki i jej dziecka.
    Opowiadanie swietne ! czekam na next : )
    sandle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłabym sobą, gdyby okazało się, że obejdzie się bez jakich kolwiek komplikacji. Cieszcie się, że Monika nie złożyła papierów o rozwód, bo miałam to w planach. Nie miałam w ogóle zamiaru napisać, że ona ich przeprosi.

      Usuń
  3. Biedna Oni ka :( jak Emi mogla to zrobić. Ja nie mogę. Szkoda że Monia poroniła a tak czekała na to dziecko
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
    Życzę weny i pozdrawiam
    Olka ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
    Ps. Zapraszam na wywiad z Amelką na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Superowe opowiadanie kiedy dodasz next??

    OdpowiedzUsuń
  5. To super że wszyscy się pogodzili
    Przepraszam że nie komentuje,nie mam czasu,ale wiedz że tu jestem :)
    Pozdrawiam,
    Ola

    OdpowiedzUsuń