Joanna przyjęła oświadczyny. Wszyscy bili brawo i gratulowali narzeczonym, ale to nie było koniec niespodzianek na ten dzień, bo gdy wypili za Joannę i Wojciecha, Jacek wyciągnął z marynarki takie samo czerwone pudełeczko w jakim znajdował się pierścionek zaręczynowy Joanny. Uklęknął przed Olą
-Aleksandro, wyjdziesz za mnie?- zapytał uroczyście. Ola chwilę milczała, ale i tak odpowiedź była dla niej jasna.
-No pewnie Jacek, że tak- Ola rzuciła mu się w ramiona i go wycałowała.
Goście znowu wznieśli toast, tym razem za Olę i Jacka. Im również każdy gratulował. Po wieczorze pełnym niespodzianek, każdy zaczął zbierać się do domu. Wszyscy myśleli, że to już koniec niespodzianek. Dla Oli i Jacka oraz Wojciecha i Joanny owszem, to był koniec niespodzianek, ale nie dla Kownackich.
Kownaccy byli już w klatce, gdy zobaczyli, że drzwi do ich mieszkania są otwarte. Artur postanowił, że wejdzie sam, a Monika poczekała z synem na zewnątrz. W czasie, kiedy Artur rozglądał się po mieszkaniu, Monika zadzwoniła na policję. Jak tylko Artur się rozejrzał po mieszkaniu, wyszedł z niego i czekali na patrol policji. Monika postanowiła sprawdzić skrzynkę na listy. Znalazła tam anonim
Wkrótce za wszystko zapłacisz.
Monika zaczęła się zastanawiać, kto tym razem śle pogróżki w jej stronę. Pokazała to Arturowi. Jak tylko to przeczytał, myślał, że zaraz wybuchnie.
-Spokojnie Artur, a w ogóle zniknęło coś z mieszkania?
-Nie wygląda, żeby coś zniknęło.
Po kilkunastu minutach przyjechał patrol policji, spisali wszystko, zabezpieczyli list i odjechali. Kownaccy mogli wejść do mieszkania. Szybko uszykowali się spać i zasnęli, jakoś nie bali się spać.
Około 2 w nocy Monikę obudził hałas dochodzący z kuchni. Monika się przestraszyła, bo Artur leżał obok niej. Wyjęła broń spod łóżka i powoli zakradła się do kuchni z duszą na ramieniu. Gdy już była w kuchni, wycelowała w "włamywacza", ale po chwili opuściła broń, bo zobaczyła swoją kuzynkę. Wiedziała, że ma klucze do mieszkania, ale nie pomyślała, że może przyjść do nich o drugiej nocy
-Anka? Co ty tu robisz?- zapytała zdezorientowana Monika.
-Sorry, ale nie miałam się gdzie podziać. Pokłóciłam się z Oskarem.
-Sorry Ania za ten pistolet, ale mieliśmy dzisiaj włamanie i się przestraszyłam- Monika się tłumaczyła.
-Nic nie szkodzi. To mogę u ciebie zanocować?
-No jasne, zaraz dam ci pościel.
Monika wyciągnęła jeden komplet pościeli. Pomogła Ani założyć poszewkę i kuzynki poszły spać.
Rano Monika wstała bardzo wcześnie, uszykowała się do pracy i wyszła, nie wiedziała, że tam czeka na nią kolejna niespodzianka.
Przepraszam, że takie krótkie, ale zawsze coś.
Jak myślicie, co będzie kolejną niespodzianką dla Moniki?
Jeeeej ! Ola i Jacek zareczeni :)
OdpowiedzUsuńNwm dlaczego ale kiedy Monika przeczytala ten list z pogrozkami to pierwsza mysl jaka przyszla mi do glowy to Mikolaj. Druga mysl to biologiczny ojciec Franka. Nwm ktora mysl jest dobra. Byc moze obie to pudlo. Czekam w takim razie na nstepne opowiadanie.
Sandle
Rozgryzłaś mnie, ale nie powiem, o którego z panów chodzi, chociaż łatwo się domyślić.
UsuńPozdrawiam,
Karola
Ja tak samo pierwsze o kim pomyślałam to Mikołaj ale ponieważ jest w areszcie to pomyślałam, że to biologiczny Frania.
Usuńchyba biologiczny Franka.
OdpowiedzUsuńA, zapomniałam. Te dwa ostatnie komentarze napisałam ja Olivka.
OdpowiedzUsuńJejku no super, a co by było gdyby Ola nie przyjeła oświadczyn... A z tym listem to myślę że to biologiczny ojciec Franka... Pozdrawiam Zuza..
OdpowiedzUsuńMyślę, że te pogróżki to sprawka biologicznego ojca Franka. Gdyby Ola nie przyjęła oświadczyn, mogłoby być jeszcze ciekawiej, heh.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina
P.S. Zapraszam na mego bloga www.ola-i-mikolaj.blogspot.com
Karola bo weź... czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jak mnie przestraszyłaś?
OdpowiedzUsuńJa myślałam że to włamywacz (którym na bank jest Mikołaj) szykuje jakiś nòż czy coś...
ale naszczęście nie
pozdrawiam,
Ola
I dodałam nowy rozdział ;)